Choć pierwsze letnie igrzyska paraolimpijskie odbyły się już w 1960 roku w Rzymie, to potrzeba było kolejnych kilkunastu długich lat, aby sportowcy z niepełnosprawnością mogli zaprezentować się również w zimowej odsłonie. Inauguracja zimowego odpowiednika igrzysk ostatecznie miała miejsce w 1976 roku, a na ich gospodarza wybrane zostało wówczas szwedzkie miasto Örnsköldsvik. Dziś mija dokładnie 45 lat od historycznych zmagań na śniegu.
Pierwsza edycja zimowych igrzysk paraolimpijskich w oficjalnych dokumentach figuruje pod nazwą zimowych igrzysk olimpijskich dla niepełnosprawnych (z ang. Winter Olympic Games for the Disabled). Prawo startu w tych zawodach przysługiwało osobom po amputacjach kończyn oraz z uszkodzeniami narządu wzroku. Örnsköldsvik, niespełna 30-tysięczne miasto usytuowane nad Zatoką Botnicką, w dniach 21-28 lutego 1976 roku przyciągnęło 198 sportowców z 16 krajów, którym o historyczne komplety medali przyszło rywalizować w 28 konkurencjach narciarstwa zjazdowego oraz 25 narciarstwa biegowego. Dyscypliną pokazową były wówczas wyścigi sań. O element egzotyki podczas tych igrzysk zadbał Torifi Kibuuka. Ten pochodzący z Ugandy niewidomy sportowiec uzyskał całkiem przyzwoite wyniki w konkurencjach biegowych: był szesnasty na 10 km oraz dziesiąty na 15 km. Warto wspomnieć, że Tibuuka największe w swojej karierze sukcesy świętował po otrzymaniu norweskiego obywatelstwa. Dla tego kraju właśnie podczas startów w letnich igrzyskach w latach 1984-1992 wywalczył pięć srebrnych oraz jeden brązowy krążek.
W gronie przybyłych do Örnsköldsvik przedstawicieli szesnastu nacji znalazła się także siedmioosobowa reprezentacja Polski – w stu procentach męski skład, która na swoje pierwsze paraolimpijskie medale (jak się później okaże, aż trzynaście – przyp. red.) zmuszona była cierpliwie poczekać kolejnych osiem lat. W konkurencjach narciarstwa alpejskiego najwyżej z biało-czerwonych, na szóstym miejscu w slalomie w stawce siedmiu panów (gr. IV A), sklasyfikowany został Franciszek Tracz. Na szczególne wyróżnienie zasługuje postawa Tadeusza Chwiejczaka, który obsadzony szesnastką zawodników bieg na dystansie 10 kilometrów (gr. III) ukończył na wysokiej, szóstej pozycji.
Podczas historycznych zimowych igrzysk paraolimpijskich medale zdobyli sportowcy z dziewięciu krajów. Najwięcej razy na tak zwanym „pudle”, bo aż 35-krotnie, stanęli reprezentanci Austrii. Imponujący dorobek pięciu pierwszych lokat oraz odpowiednio 16 drugich i 14 trzecich okazał się jednak niewystarczający do końcowego zwycięstwa (w końcowym zestawieniu ostatecznie zajęli szóste miejsce – przyp. red.). Triumfatorami medalowej klasyfikacji igrzysk zostali zawodnicy z Republiki Federalnej Niemiec, w których dorobku znalazło się 10 złotych, 12 srebrnych i 6 brązowych krążków. Taką samą liczbę złotych łupów zgromadzili na swoim koncie Szwajcarzy, lecz o zajęciu przez nich niższej pozycji w tym zestawieniu przesądziły znacznie skromniejsze zasoby srebrnego oraz brązowego kruszcu – po jednym z każdego koloru. Czołową trójkę z 22 lokatami na podium (8-7-7) uzupełnili Finowie. Na piątym miejscu znaleźli się natomiast gospodarze igrzysk, Szwedzi, którzy triumfowali w sześciu konkurencjach (6-7-7).
Skoro już mowa o medalach, to nie można zapomnieć o nazwiskach sportowców, którzy wywalczyli ich najwięcej. Aż dziewięcioro zawodników cieszyło się w Szwecji z trzech złotych krążków. Pięcioro z nich (Eva Lemezova, Irene Moillen, Heinz Moser, Petra Merkott i Annemie Schneider) to przedstawiciele narciarstwa alpejskiego, pozostała czwórka (Teuvo Sahi, Pertti Sankilampi, Morten Langeroed, Brigitta Sund) święciła triumfy w biegach narciarskich. Na dwa mistrzowskie tytuły oraz jedno srebro zapracowali z kolei biegający na nartach Jarle Johnsen i Bertil Lundmark.
————
Fot.: Robert Szaj/Polska Fundacja Paraolimpijska.