Paulina Królak, współtwórczyni portalu parasportowcy.pl. Pasjonatka historii igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich. Uczestniczka sztafety z ogniem olimpijskim przed Igrzyskami XXX Letniej Olimpiady w Londynie. Uzależniona od książek, czekolady i adrenaliny.
Parasport, bo na igrzyskach olimpijskich zjadłam już wszystkie zęby 🙂 Igrzyska paraolimpijskie to wciąż nieodkryty ląd. A do wszystkiego, co jest nowe i ciekawe, ciągnie mnie bardziej niż pszczołę do miodu. Historią igrzysk olimpijskich interesuję się 13 lat, paraolimpijskich – blisko 5 lat. Świat ten wkręcił mnie już na maksa. Każdy dzień zaczynam od wyszukiwania nowych, wartych uwagi informacji, którymi na bieżąco staram się z Wami dzielić. Śmiało mogę powiedzieć, że połknęłam parasportowego bakcyla i cieszę się niezmiernie, że mogę Was zarażać swoją pasją.
Boję się pająków, węży, szczurów i wszelkiego rodzaju robactwa (brrr!). Jako, że tych ostatnich brzydzę się dotknąć, zdecydowałam się podpisać oświadczenie woli, by po śmierci moje narządy przekazane zostały do przeszczepu. Bo po co mają gnić w trumnie, skoro mogą żyć powtórnie? 😉
Są takie chwile, kiedy nachodzą mnie chwile zwątpienia, czy to, co robię, ma sens. Z pomocą przychodzi mi wówczas album, w którym znajdują się zdjęcia upamiętniające wszystkie dobre rzeczy, które dzięki uporowi i determinacji udało mi się w życiu osiągnąć. Motywacja i chęć do dalszego działania powracają natychmiast!
Podziwiam Nicka Vujicicia. To jeden z najwybitniejszych mówców motywacyjnych na świecie. Vujicic urodził się z rzadką chorobą tetra-amelia, która objawia się wrodzonym brakiem kończyn. Choć nie posiada rąk i nóg, nie przeszkadza mu to w spełnianiu swoich marzeń. Nick doskonale surfuje na desce, gra w golfa, a nawet… skacze ze spadochronem. Na spotkania z nim przychodzą tłumy (dwukrotnie miałam okazję w nich uczestniczyć). Z powodzeniem łączy pracę z życiem prywatnym, jest wspaniałym mężem i ojcem dwóch synów. Każdym swoim działaniem udowadnia, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych, a wszelkie ograniczenia istnieją wyłącznie w naszych głowach. Jest jedną z kilku osób, którymi staram się inspirować.
Zawsze chciałam wyskoczyć z samolotu ze spadochronem. „Chyba ci odbiło, zostaniesz kaleką” – te słowa słyszałam wielokrotnie. Im bardziej byłam zniechęcana, tym mocniej tego pragnęłam. W lipcu 2015 roku wystawiłam za próg samolotu jedną stopę, z drugą już tak jakoś samo poszło. Zabawa na wysokości 3000 metrów z instruktorem była przednia. Teraz czas na realizację kolejnego marzenia, którym jest skok w tandemie w Dubaju. Zobaczyć z lotu ptaka pas rozpościerających się sztucznych wysp to musi być coś niesamowitego! Już na samą myśl o tym mam gęsią skórkę 🙂