Poza strefą medalową znaleźli się polscy szermierze w drugim dniu mistrzostw Europy w Terni. Najwyżej z biało-czerwonych sklasyfikowany został Kamil Rząsa, który w turnieju męskiej szpady otworzył drugą dziesiątkę.
W środę na przybyłych do Terni szermierzy na wózkach czekały komplety medali we florecie kobiet (kat. A i B) oraz męskiej szabli (kat. A) i szpadzie (kat. B). Dziś przed włoską publicznością miało okazję zaprezentować się sześciu naszych panów, a jako pierwsi na planszę wyszli szabliści. Żadnemu z biało-czerwonych nie udało się niestety zakwalifikować do ćwierćfinału. Na piętnastej pozycji ostatecznie sklasyfikowany został Rafał Treter, który w pierwszej pucharowej rundzie rozbił do pięciu punktów Greka Gerasimosa Markantonatosa, by następnie w 1/8 finału ulec 10:15 reprezentantowi gospodarzy, Edoardo Giordanowi, późniejszemu brązowemu medaliście. Siedemnasty był natomiast Rafał Ziomek, a jego pogromcą okazał rodak Markantonatosa, Vasileios Ntouinis, który pozwolił sobie zadać dziewięć celnych trafień, samemu zdobywając ich piętnaście. Przez grupową fazę rozgrywek nie zdołali przebrnąć Michał Siatkowski i Norbert Całka. Obaj zawodnicy przegrali wszystkie rozgrywane do pięciu trafień pojedynki i w gronie 27 rywalizujących o lokaty na podium szablistów uplasowali się odpowiednio na 25. i 27. miejscu. Mistrzostwo Europy w tej specjalności wywalczył Ukrainiec Andrij Demczuk, który w półfinale pokonał różnicą jednego trafienia (15:14) Francuza Ludovica Lemoine, zaś w finale nie dał szans trzeciemu wczoraj w turnieju floretu Węgrowi Richardowi Osvathowi, pokonując go stosunkiem 15:12. Osvath z kolei w pojedynku o wielki finał z Giordanem oddał rywalowi osiem punktów.
Na 1/8 finału swój występ w szpadzie kat. B zakończył Kamil Rząsa. Brązowy medalista ostatnich igrzysk paraolimpijskich w drużynie (z Dariuszem Penderem i Michałem Nalewajkiem – przyp. red.) dzięki udanym kwalifikacjom, w których zajął siódme miejsce z czterema zwycięstwami i jedną porażką na koncie, w otwierającej pucharową fazę pierwszej rundzie pozwolić mógł sobie na chwilę wytchnienia. W kolejnym etapie walki o medale nasz zawodnik nie był w stanie jednak znaleźć sposobu na trzeciego dziś Rosjanina Aleksandra Kuziukowa. Porażka 8:14 pogrzebała jego marzenia o podium, w gronie 26 panów pozwoliła zająć jedenastą lokatę. Na 21. pozycji znalazł się Grzegorz Lewonowski. Brązowy medalista indywidualnych zmagań podczas kwietniowego Pucharu Świata w Montrealu w eliminacjach popisał się zaledwie 20-procentową skutecznością (zwycięstwo i cztery porażki), przez co nie został rozstawiony w głównej drabince turnieju, do której kwalifikowała się najlepsza „20”. Do finału tej konkurencji awans uzyskali Brytyjczyk Dimitry Coutya oraz Białorusin Andrej Praniewicz, którzy zmuszeni byli stawić czoła rosyjskim specjalistom od szpady. Trzeci wczoraj we florecie Coutya odprawił z kwitkiem Konstantina Juriewicza Bejcza (15:11), zaś porażki w starciu z Praniewiczem zasmakował wspomniany już wcześniej Kuziukow (13:15). W najważniejszej walce dzisiejszego wieczoru Brytyjczyk pokazał wielką klasę, rozbił Białorusina do pięciu trafień i w pełni zasłużenie sięgnął po złoto.
————
Fot. główne: Augusto Bizzi/Federscherma.