Ułamki sekundy dzieliły Witolda Skupienia od podium mistrzostw świata. W rozgrywanym na zakończenie czempionatu w Prince George biegu długim nasz reprezentant sklasyfikowany został ostatecznie na czwartej pozycji.
Walkę o ostatnie komplety medali rozpoczęła grupa siedząca. Startujący w tej pozycji panowie do pokonania mieli nieco ponad 15 km. W rywalizacji na tym dystansie zaprezentowało się łącznie osiemnastu zawodników (siedemnastu ukończyło wyścig). Wśród nich był również Kamil Rosiek (LW12), który już wcześniej zrealizował swój zamierzony na te mistrzostwa cel, a była nim lokata w ósemce. Taką właśnie pozycję zajął w rozgrywanym techniką dowolną sprincie. W niedzielnym biegu długim 34-latek uplasował się na dziesiątej pozycji, mając 5:26,2 min starty do zwycięzcy. Tytuł mistrza świata zgarnął pochodzący z Niemiec Martin Fleig (47:53,8 min), który w drodze po drugi w Kanadzie indywidualny triumf w biegach pokonał różnicą 1:12,3 min Ukraińca Tarasa Rada oraz o 1:48,8 min Białorusina Dzmitry Łobana.
O krok od medalu mistrzostw świata na dystansie niespełna 20 km biegu grupy stojącej był Witold Skupień (LW5/7). Od pełni sportowego szczęścia w rozgrywanym techniką klasyczną biegu dzieliło naszego reprezentanta zaledwie… 0,2 s! 29-latek, mimo że jeszcze przed półmetkiem wyścigu wysforował się na trzecią pozycję, to wciąż musiał się mieć na baczności. Po piętach deptał mu bowiem Ukrainiec Grigorij Wowczyńskij, który dzięki udanym wcześniejszym występom w Kanadzie (Wowczyńskij sięgnął po srebro w sprincie i brąz w biegu średnim łyżwą, podczas gdy Skupień w tych samych konkurencjach plasował się odpowiednio na 8. oraz 7. lokacie – przyp. red.) zepchnął Polaka z fotelu lidera Pucharu Świata. Biegający bez kijów Skupień ostatecznie zajął pechowe czwarte miejsce, wpadając na metę w 55:36,2 min. Ze złotego medalu w tej kategorii cieszył się Japończyk Taiki Kawayoke finiszujący z rezultatem 54:01,9 min, a po srebro ze słabszym o 20,5 s czasem sięgnął zawodnik gospodarzy Mark Arendz. Startowało trzynastu panów.
Wielką klasę ku uciesze gospodarzy zawodów w grupie panów ze wzrokową niepełnosprawnością pokazał Brian McKeever mogący liczyć na wsparcie Grahama Nishikawy. Konkurenci byli w niedzielę bez szans w starciu z trzynastokrotnym mistrzem igrzysk paraolimpijskich, który całą swoją energię skumulował na ten jeden start. Kanadyjski duet zameldował się na finiszu w 54:47,0 min. Przewaga Kanadyjczyków nad kolejnymi w klasyfikacji parami Zebastian Modin/Emil Joensson (Szwecja) oraz Eirik Bye/Arvid Nelson (Norwegia) wyniosła ponad trzy minuty (odpowiednio 3:15,2 min i 3:23,2 min). W gronie jedenastu zgłoszonych do rywalizacji duetów (sklasyfikowano ich ostatecznie dziesięć) na siódmej pozycji uplasował się 45-letni Piotr Garbowski (B3) wraz z przewodnikiem Jakubem Twardowskim, tracąc do zwycięzców 9:55,6 min.
————
Fot.: Robert Szaj/Polska Fundacja Paraolimpijska.