Niedziela na Pucharze Świata w szermierce na wózkach bez wątpienia należała do Chińczyków, którzy zdominowali w stolicy drużynowe rozgrywki żeńskiej szpady oraz męskiego floretu. W tej ostatniej konkurencji na drugim stopniu podium stanął nasz eksportowy kwartet w składzie Jacek Gaworski, Michał Nalewajek, Dariusz Pender oraz Rafał Ziomek.
Przez pierwsze trzy dni przybyli do hotelu Airport Okęcie kibice emocjonowali się indywidualnymi poczynaniami szermierzy na wózkach. Szable, szpady i florety skrzyżowało ze sobą ponad 250 zawodników z 34 krajów. Dla najlepszych, co od lat stanowi tradycję i jednocześnie znak rozpoznawczy rozgrywanego w stolicy po raz dziewiętnasty Pucharu Świata, przygotowano wyjątkowe repliki szabli Kilińskiego. Jedno z takich trofeów ku wielkiej uciesze gospodarzy wywalczył na planszy Adrian Castro. Aktualny mistrz Starego Kontynentu w „rodzinnym” finale szabli B rozprawił się 15:6 z Grzegorzem Plutą. Co warte podkreślenia, polska szabla w pucharowych rozgrywkach pozostaje niepokonana od grudnia ubiegłego roku. Ilość trofeów zdobytych w ostatnim czasie przez obu panów utwierdza ich jedynie w przekonaniu, że obrany kierunek na przyszłoroczne igrzyska paraolimpijskie w Tokio jak najbardziej jest właściwy. Trójka polskich zawodników otarła się w Warszawie o medalową strefę. Szóste lokaty w rywalizacji florecistów zajmowali Michał Nalewajek i Jacek Gaworski, a Kamil Rząsa wylądował na ósmej lokacie w szpadzie.
W przedostatnim dniu na planszach zrobiło się bardzo tłoczno, bowiem do walki o medalowe pozycje wystawione zostały drużyny, męskiego floretu oraz żeńskiej szpady. Największe medalowe nadzieje wiązane były z poczynaniami naszych panów, którzy są wiceliderami światowego rankingu, a także triumfatorami XVIII edycji „Szabli KIlińskiego”. W silnie obsadzonej stawce jedenastu drużyn o zwycięstwo zawalczył „żelazny” kwartet w składzie Jacek Gaworski, Michał Nalewajek, Dariusz Pender oraz Rafał Ziomek, czyli aktualnie trzecia ekipa mistrzostw świata (Rzym 2017) oraz Europy (Terni 2018). Polscy szermierze w pierwszej rundzie mieli wolny los. W spotkaniu o medalową strefę zmierzyli się z Ukraińcami, którzy dobrze spisywali się przez dwie pierwsze rundy. W kolejnych prym wiedli już gospodarze, gromiąc sąsiadów różnicą piętnastu punktów (45:30). W półfinałowym starciu z Włochami wokół planszy aż kipiało od emocji. Spokój i opanowanie pozwoliły odwrócić niekorzystną dla naszych panów po sześciu rundach sytuację. Awans do finału dał im ostatecznie wynik 45:43. W meczu o złoto przyszło im stawić czoła Chińczykom, z którymi przegrali ostatni ćwierćfinał Pucharu Świata. Rozpędzająca się z każdą akcją azjatycka lokomotywa i tym razem okazała się nie do zatrzymania, a kolejny triumf w zawodach przypieczętowali rezultatem 45:34. Brązowe krążki po triumfie nad Włochami 45:28 odebrali Rosjanie.
Poza podium w żeńskiej szpadzie wylądowała drużyna reprezentowana przez Martę Fidrych, Renatę Burdon, Kingę Dróżdż oraz Patrycję Haręzę. Rozstawione z numerem piątym nasze panie (łącznie wystartowało dwanaście zespołów) w 1/8 finału triumfowały 45:31 nad Amerykankami, co dobrze wróżyło przed kolejną walką, jednak szansę na miejsce w medalowej strefie pogrzebała porażka w kolejnej 33:45 z Węgierkami. Biało-czerwone ostatecznie zakończyły turniej na siódmym miejscu. W dwóch ostatnich potyczkach zostały rozbite przez Rosjanki (45:15), by potem wygrać z Białorusinkami pięciopunktową przewagą (45:40). Chiński hymn po raz drugi zabrzmiał dziś w murach warszawskiego hotelu. Naszpikowana gwiazdami ekipa z Azji w finale nie dopuściła do głosu Ukrainek, które w trakcie dziewięciu rund zadały zaledwie 22 celne trafienia przy 45 po stronie przeciwniczek. Na trzecim stopniu podium stanęły ćwierćfinałowe pogromczynie Polek, pokonując w meczu o brąz 45:37 ekipę z Hongkongu.
————
Fot.: A.N.