Po grupowym zwycięstwie z Turcją 3:0 oraz wygranej takim samym stosunkiem setów z reprezentacją Węgier, polscy siatkarze na siedząco zajęli w Mistrzostwach Europy 11. lokatę. Jak się jednak okazuje, ostatnie miesiące były dla tej dyscypliny bardzo intensywne i pełne różnych, także pozaboiskowych, wyzwań. Z Bożydarem Abadżijewem, trenerem kadry Polski i Wojewódzkiego Zrzeszenia Sportowego Niepełnosprawnych Start Wrocław w siatkówce na siedząco, w przeddzień Mistrzostw Europy rozmawiała Alicja Więch.
Alicja Więch: Rok przedolimpijski jest w sporcie bardzo intensywny. Walka o bilety do Tokio trwa w najlepsze. Jakie są najbliższe plany siatkarzy na siedząco?
Bożydar Abadżijew: Przede wszystkim udział w Mistrzostwach Europy, które odbędą się w dniach 12-21 lipca. Będą to kwalifikacje do Igrzysk Paraolimpijskich w Tokio. W turnieju paraolimpijskim wystąpi tylko osiem drużyn, z czterech stref geograficznych świata. Daje to dwa miejsca dla drużyn z Europy. Bośnia i Hercegowina, jako aktualni mistrzowie świata, są już pewni wyjazdu. W mojej opinii walka o jedno, pozostałe miejsce rozegra się pomiędzy Rosją a Ukrainą(Rosjanie zostali mistrzami Europy, Ukraińcy zajęli 4. miejsceㄧprzyp. red.). Dla drużyn, które się nie zakwalifikowały, będzie jeszcze turniej interkontynentalny w 2020 roku. Jego stawką będzie ostatnia przepustka do Tokio.
Co decyduje o tym, że jako kraj musimy walczyć raczej o sam udział w międzynarodowych imprezach, niż o najwyższe cele? Pieniądze, problemy kadrowe?
Jeżeli chodzi o budżet dyscypliny: pieniądze na zgrupowania, szkolenie, sprzęt czy suplementy, to jest on wystarczający. Pod tym względem niczego nam nie brakuje. Problemem jest brak możliwości stworzenia dla kadrowiczów takich warunków, w których mogliby zrezygnować z pracy zawodowej i trenować, tak jak profesjonaliści, dwa razy dziennie, a nie 2-3 razy w tygodniu. My możemy sobie pozwolić na taki system treningowy tylko podczas zgrupowań, a to zdecydowanie nie wystarcza. Po drugie, zawodnicy nie są przyzwyczajeni do takiej intensywności treningowej, nawet na zgrupowaniach nie są w stanie temu fizycznie podołać.
Czy w nadchodzących Mistrzostwach Europy zagrają tylko mężczyźni?
W turnieju wystąpi 12 drużyn męskich i 9 żeńskich, przy czym nasz kraj reprezentować będą tylko panowie. Reprezentacja żeńska powstała dopiero w 2011 roku, przed Mistrzostwami Europy w Elblągu. Z kolei trzy lata później, po Mistrzostwach Świata, które odbyły się także w Elblągu, drużyna się rozwiązała. Obecnie tworzymy reprezentację Polski kobiet, która docelowo wystąpi na Mistrzostwach Europy w 2021 roku. Tym bardziej zachęcamy potencjalne zawodniczki, aby spróbowały swoich sił w tym sporcie. Mamy zapewnione środki PFRON, które przeznaczymy na szkolenie i budowanie stabilnej drużyny z długofalowymi celami. Ta drużyna ma wystąpić w europejskim czempionacie nie w roli przysłowiowego Kopciuszka, tylko w pełnej gotowości do rywalizacji.
Dyscypliny paraolimpijskie często borykają się z problemem frekwencji. Dotyczy ona szczególnie kobiet.
Rzeczywiście, rekrutacja jest podstawą w sporcie, nie tylko w jego paraolimpijskiej odmianie. Jeśli chodzi o siatkówkę na siedząco, w tej chwili pojawiło się kilka młodych, początkujących dziewczyn, które – dzięki wsparciu doświadczonych koleżanek – są w stanie współtworzyć drużynę. Ważne, by wszystkie polskie drużyny prowadziły aktywny i stały nabór, starały się werbować nowe zawodniczki i zawodników.
Jakie warunki fizyczne najbardziej sprzyjają uprawianiu siatkówki na siedząco?
Jest to niepełnosprawność narządu ruchu, głównie w obrębie kończyn dolnych. Ręce i tułów są tutaj znacznie obciążone, bo wykorzystywane są do władania piłką, jak również do przemieszczania się po boisku. Trzeba skoordynować te wszystkie czynności. Grają także osoby z jedną ręką. To ich nie wyklucza, natomiast znacznie utrudnia grę. To nie zmienia faktu, że zapraszamy wszystkich zainteresowanych. Na poziomie klubowym w siatkówkę na siedząco mogą grać także osoby pełnosprawne.
Gdzie, oprócz Wrocławia, znajdują się główne ośrodki siatkówki na siedząco?
Są to: Kaźmierz pod Poznaniem, Katowice, Legnica, Łódź, Warszawa, a także Szczecin i Elbląg. Strona internetowa paravolleypoland.eu gromadzi wszelkie informacje kontaktowe.
Przy jakich okazjach w Polsce będzie można obejrzeć siatkówkę na siedząco jeszcze w tym roku?
Będzie to przede wszystkim cykl rozgrywek o mistrzostwo Polski. W trzech zaplanowanych na jesień turniejach(wrzesień, październik, listopad) wystąpi osiem drużyn, grających mecz i rewanż w systemie każdy z każdym. Planujemy także turnieje towarzyskie. Najpierw w Łodzi, na przełomie sierpnia i września, potem w Oleśnicy, w połowie września. Na koniec roku tradycyjnie już spotkamy się towarzysko w Złotoryi. Na wspomnianej już stronie paravolleypoland.eu w zakładce kalendarz dostępny jest rozkład wszystkich naszych imprez.
Na turniejach siatkówki na siedząco gościł m.in. Mariusz Wlazły, a pokazowe mecze towarzyszyły dużym sportowym wydarzeniom, m.in. we wrocławskiej hali Orbita. Opowiedz o kulisach współpracy z największymi siatkarskimi markami.
Tego typu inicjatywy faktycznie się zdarzają, z tym że są to incydentalne wydarzenia, które nie mają swojej kontynuacji. Promocyjnie korzysta z tego przede wszystkim środowisko siatkówki paraolimpijskiej i to od nas zwykle wychodzi inicjatywa, a przecież wizerunkowo taka współpraca mogłaby też pomóc drugiej stronie. Mamy świadomość, że Polski Związek Sportu Niepełnosprawnych Start i Polski Związek Piłki Siatkowej to dwie zupełnie inaczej działające struktury. Niemniej jednak zgłaszamy otwartość i pełną gotowość na taką współpracę. Potrzebna jest obustronna chęć i świadomość wspólnej korzyści.
Wróćmy jeszcze do ubiegłorocznych igrzysk Invictus Games, w których zagrali także siatkarze na siedząco. Skąd ta inicjatywa wzięła się w Polsce?
Igrzyska Invictus Games powstały cztery lata temu z inicjatywy księcia Harry’ego. On z kolei zainspirował się zawodami Warriors Games, które od wielu lat odbywały się w USA, angażując uczestników misji wojskowych, toczących się poza granicami kraju. Jest to forma odreagowania i okazja do wspólnego spotkania pod pretekstem rywalizacji sportowej. Ta forma spędzania czasu w duchu sportowej rywalizacji spodobała się Harry’emu na tyle, że z jego inicjatywy znalazła swoją kontynuację w formie Invictus Games. To przede wszystkim możliwość powrotu do aktywności, również społecznej, po traumatycznych doświadczeniach wojny.
To nieco inne założenia, niż te, które znamy ze sportu paraolimpijskiego, obecnie coraz bardziej profesjonalnego.
Przed debiutanckim występem naszych siatkarzy w Sydney spotkaliśmy się na trzech zgrupowaniach. To pozwoliło zaledwie poznać zasady dyscypliny i poczuć jej atmosferę. Tymczasem proces wytrenowania zawodnika zajmuje około pięciu lat. Założenie jest takie, że ta sportowa aktywność ma zainspirować weteranów do dalszej aktywności.
Kiedy czeka nas następna edycja tej imprezy?
Najbliższe igrzyska Invictus Games odbędą się w Hadze w 2020 roku. Każdorazowo do grona uczestników dołącza nowe państwo, co ma gwarantować stały rozwój tej inicjatywy. Ciekawostką jest, że każdy uczestnik zawodów, może zabrać ze sobą dwie osoby towarzyszące, określane jako grupa family and friends, dzięki czemu bliscy żołnierzy mogą na miejscu wspólnie z nimi przeżywać te emocje. Według obecnie obowiązujących zasad, można być uczestnikiem imprezy dwukrotnie.Przed Sydney nie obowiązywały takie ograniczenia. Teraz, dzięki takiej zmianie regulaminowej, inicjatywa obejmie większe grono, a jednocześnie debiutanci będą mogli czerpać z doświadczeń osób, które już w tych zawodach uczestniczyły. Skład polskiej ekipy w Australii liczył 15 osób. Za rok w Hadze zamelduje się już 20 biało-czerwonych oraz 40 osób towarzyszących.
Jak wiadomo, w Starcie Wrocław łączysz rolę trenera siatkówki z funkcją wiceprezesa klubu. Jak udaje Ci się pogodzić wszystkie obowiązki?
Staram się wspomagać funkcjonowanie klubu na tyle, na ile jest to możliwe, głównie podczas organizacji imprez. Obowiązków faktycznie jest bardzo dużo. Między innymi dlatego zrezygnowałem z pracy w szkole, która także bardzo dużo mi dała. W pewnym momencie musiałem po prostu określić priorytety. Łącząc te funkcje, muszę być wielozadaniowy: czasami praca zarządu polega na podejmowaniu decyzji, czasami, przy organizacji zawodów, trzeba zakasać rękawy, nosić sprzęt lub zgrzewki wody. Przede wszystkim jednak trzeba być otwartym na ludzi i ich potrzeby. To dość duże wyzwanie, bo,jak wiemy, nie sposób wszystkim dogodzić.
————
Fot. Fanpage ParaVolley Poland.