Tak się spełnia marzenia! Lucyna Kornobys po raz pierwszy w karierze stanęła na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata, a wynikiem z czwartej kolejki (7,81 m) ustanowiła nowy rekord globu w pchnięciu kulą. Niewiele brakowało, a złoty medal powędrowałby również do rąk Renaty Śliwińskiej. Tu o wszystkim zadecydował… zaledwie centymetr!
Do piątkowych wydarzeń na rzutni Lucyna Kornobys przez długie tygodnie powracać będzie z łezką w oku oraz wielkim sentymentem. Zawodniczka Startu Wrocław od kilku lat stanowi silny punkt w polskiej reprezentacji. Choć jej kolekcja sportowych pamiątek prezentuje się niezwykle okazale, to na próżno było w niej szukać złota mistrzostw świata. 41-latka bliska spełnienia jednego z największych życiowych marzeń była dwa lata temu w Londynie, gdzie do pełni szczęścia zabrakło zaledwie centymetra. Od minionego sezonu Kornobys startuje w kategorii F33, w której dorobiła się już niejednego rekordu świata. Z mistrzostw w Dubaju powróci bogatsza nie tylko o nowe doświadczenia i zawarte znajomości, po drodze jednak zmuszona była stawić czoła zdrowotnym problemom. Lucyna Kornobys od pewnego czasu uskarżała się na pobolewający łokieć, wykluczając ją tym samym z realizacji na sto procent powierzonych przez trenera zadań. Ręka odpowiadająca za rzuty oraz pchnięcia na szczęście dobrze zniosła konkursowe obciążenia, a wywalczony przez nią w niedzielę w rzucie oszczepem brązowy kruszec pobudził apetyty na więcej. W rozgrywanym w łączonej formule finale (F33/34) była bliska złamania bariery 17 metrów. Wynikiem, jaki wówczas uzyskała – 16,99 m, poprawiła swój dotychczasowy rekord globu.
Rekordu za jej sprawą doczekaliśmy się również w dzisiejszych zmaganiach kulomiotek (kat. F33), do których przystąpiło jedenaście głodnych sukcesów pań. Znakomitym pchnięciem na odległość 7,23 m popisała się startująca na początku konkursu Rosjanka Swietłana Kriwienok, poprawiając aż o 70 cm swoją życiówkę. Kornobys do koła weszła jako szósta w kolejności w pełni skupiona na zadaniu, jakie za chwilę miała wykonać. Rekord świata wieńczący jej tegoroczne starty padł w czwartej serii, w której uzyskała 7,81 m. Łącznie kula aż pięciokrotnie lądowała poza granicą siedmiu metrów. Pozostałe rywalki wobec tak twardo postawionych przez Polkę warunków okazały się bezradne. Trzecia w klasyfikacji Marokanka Fouzia El Kassioui w swojej najlepszej próbie osiągnęła 6,42 m. Zaledwie dwa centymetry mniej uzyskała debiutująca w mistrzostwach Joanna Oleksiuk, zajmując nielubianą przez większość sportowców czwartą lokatę. 27-letnia zawodniczka Startu Szczecin, choć krążek był tak blisko, ma ogrom powodów do zadowolenia, bowiem wynik 6,40 m to jej nowy rekord życiowy, który podczas przygotowań do kolejnych startów z pewnością doda jej skrzydeł.
Śliwińska centymetr od złota
Zaledwie jeden centymetr dzielił Renatę Śliwińską od pierwszego w jej karierze tytułu mistrzyni świata w pchnięciu kulą (F40). 23-latka jest aktualną rekordzistką globu w tej specjalności, a najlepszy w historii rezultat uzyskała podczas wrześniowych zawodów w Sieradzu, gdzie kula poleciała na niebotyczną odległość 8,70 m. Wynikiem tym nasza reprezentantka dołożyła 20 cm do rekordowego pchnięcia z Berlina, który przed rokiem przyniósł jej tytuł mistrzyni kontynentu.
Pasjonujący i trzymający w napięciu do ostatniej rundy pojedynek o złoto Renata Śliwińska stoczyła z tunezyjską miotaczką Rają Jebali, która przed przylotem do Dubaju legitymowała się życiówką na poziomie 8,18 m. W dzisiejszym konkursie zawodniczka z Czarnego Lądu wycisnęła z siebie maksimum, co zaowocowało złotem oraz nowym rekordem mistrzostw – 8,63 m. Naszej reprezentantce ze słabszym o centymetr rezultatem podobnie jak w 2017 roku w Londynie pozostaje radować się ze srebra. Doskonałą okazję do rewanżu stanowić będzie paraolimpijski finał w Tokio, gdzie poprzeczka z pewnością zawieszona zostanie równie wysoko. O to z pewnością zadba trzecia w konkursie Nigeryjka Lauritta Onye, która dziś trafiła w linię wyznaczającą ósmy metr.
W piątek czekał nas również finał 400 metrów (T20) z udziałem trzech polskich zawodniczek. Znakomicie pobiegła w nim Amerykanka Breanna Clark, która przekroczyła metę z najlepszym w tym sezonie czasem 56,35 s będącym zaledwie 0,36 s słabszym od ustanowionego przez nią przed rokiem rekordu globu. Za jej plecami na pozostałych medalowych pozycjach finiszowały Ukrainka Julia Szuliar (58,04 s) oraz Portugalka Carina Paim (59,15 s). Nasze panie w ośmioosobowej stawce sklasyfikowane zostały na lokatach 5-7. Piąta była Sabina Stenka-Szymańska (59,98 s), pokonując na ostatnich metrach Barbarę Bieganowską (1:00,40 min) oraz Justynę Franieczek (1:01,15 min).
Polscy lekkoatleci dziewiątą edycję mistrzostw świata zakończyli z dorobkiem piętnastu krążków: trzech złotych, pięciu srebrnych oraz siedmiu brązowych, co w stawce 63 notowanych krajów przełożyło się na jedenastą lokatę. Triumfowali Chińczycy (25-23-11) przed Brazylijczykami (14-9-16) oraz Brytyjczykami (13-9-6).
————
Fot.: Bartłomiej Zborowski/Polski Komitet Paraolimpijski.