5 PYTAŃ DO… Emilii Minkowskiej

Emilia Minkowska, współtwórczyni portalu parasportowcy.pl. Od kilku lat wielka fanka parasportów. Uzależniona od sportowych emocji, książek i gotowania. Już niedługo Pani Magister pedagogiki specjalnej, której życiowe cele nie mieszczą się już na jednej kartce. Wszystkie zamierza zrealizować. 


[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Dla osób niedowidzących: Czytaj ten artykuł”]

Sportem paraolimpijskim interesuję się od kilku lat. Wszystko zaczęło się od przypadkowego wyboru studiów. Miała być psychologia, a wyszła z tego pedagogika specjalna. Wybór był impulsem, nie wiem skąd. Może to przeznaczenie? Na studiach zgłębiałam wiedzę o niepełnosprawności i tak mnie to zafascynowało, że wracając do domu po zajęciach wyszukiwałam informacje o życiu osób z niepełnosprawnością. Natknęłam się tym samym na parasport. Od tej pory jestem mu wierna, a właściwie uzależniona od emocji, jakie we mnie generuje.

Uwielbiam spacery po warmińskich lasach. Pochodzę z Warmii, pięknego malowniczego regionu na północy naszego kraju (Uprzedzam! Warmia to nie Mazury!). Uwielbiam czas, kiedy mogę wyrwać się z pędzącej Warszawy i pojechać na łono natury. Idę wtedy do lasu, przytulam drzewa, zbieram grzyby (lub inne dary lasu) albo po prostu siadam i czytam książkę, i to jest czas, kiedy jestem naprawdę szczęśliwa.

Moja ulubiona dyscyplina sportowa to od blisku dziewięciu lat piłka ręczna. To dyscyplina, którą kocham szaleńczo. Ta dynamika, zwroty akcji i przepiękne bramki to coś, co przyprawia mnie o dreszcze. I mam nadzieję, że szczypiorniak nie będzie zazdrosny, ale to nie jedyna dyscyplina, za którą szaleję. Amp Futbol pokochałam, kiedy zobaczyłam pierwszy trening naszej reprezentacji na Stadionie Narodowym. Poczułam wtedy dreszcz, motylki w brzuchu podobne do tych u zakochanych. W ten sposób miałam już dwie sportowe miłości, do których niebawem dołączyła trzecia, czyli rugby na wózkach. Traf chciał, że znalazłam relacje w internecie z meczu rugby. Ahh, co to były za emocje, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że na żywo te emocje są tysiąc razy większe. I stało się! Rugby na wózkach zostało w mym sercu już chyba na zawsze.

Zobacz:  Idea doktora Guttmanna, czyli jak narodził się międzynarodowy ruch paraolimpijski

Film, który wywarł na mnie największe wrażenie nosi tytuł „Chce się żyć” w reż. Macieja Pieprzycy. Co prawda często płaczę na filmach, a na tym nie płakałam. Ale w trakcie oglądania tego filmu za każdym razem odkrywam coś nowego, zawsze jest we mnie dużo emocji i myśli. Do tego genialnie zagrana rola Mateusza przez Dawida Ogrodnika. Lubię polskie filmy i właściwie do kina chodzę głównie na nie. Na studiach tematyka niepełnosprawności, para sport i do tego jeszcze filmy ogląda w tej tematyce. I wiem, co pomyślicie, że jestem niespełna rozumu. Powiem Wam więcej, nawet książki nałogowo czytam głównie związane z osobami niepełnosprawnymi (nie tylko, ale większość). Szaleństwo!

Kiedy coś nie idzie po mojej myśli, to staram się, żeby wróciło na dobre tory. Jak nie chce wrócić, to zmieniam myśli. Zawsze staram się  przekuć porażkę w sukces. Nie można się poddawać, tylko robić swoje, nawet jeśli coś idzie nie tak jak założyliśmy. I tym właśnie się kieruję. Nieważne jak, ważne żeby ostatecznie osiągnąć cel. Czasem trzeba zmienić drogę, jeśli ta, którą zmierzaliśmy, jest zablokowana. Dzięki temu mogę stwierdzić, że zawsze osiągam cele, które sobie postawię.

Copyright PARASPORTOWCY.PL 2017

error: Nasze materiały chronione są prawem autorskim! Kopiowanie ich i rozpowszechnianie bez zgody autora zabronione! - paraSPORTOWCY.PL