Fot. Adam Nurkiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska

Lech Stoltman z brązowym medalem igrzysk paraolimpijskich!

Dalszy ciąg doskonałych informacji ze Stadionu Olimpijskiego w Tokio! Lech Stoltman powtórzył sukces z Rio de Janeiro i po raz drugi w karierze sięgnął w pchnięciu kulą (F55) po brąz igrzysk paraolimpijskich.

Lech Stoltman wywodzi się z podnoszenia ciężarów, swoich sił próbował również w zawodach kulturystycznych. Wypadek motocyklowy, w wyniku którego w 2005 roku stracił władzę w nogach, nie przekreślił jego marzeń o zostaniu profesjonalnym sportowcem. O sporcie paraolimpijskim i pchnięciu kulą pewnego dnia usłyszał od kolegi. Obejrzał w sieci kilka filmików i… już w zasadzie wiedział, czym będzie zajmował się w przyszłości. 36-latek jest wysokim, postawnym mężczyzną z imponującym zasięgiem ramion i równie imponującą muskulaturą. Suma tych elementów stanowiła doskonały materiał, aby uczynić z niego miotacza światowego formatu.

Stoltman od początku uznawany był za zawodnika, którego absolutnie nie wolno było lekceważyć. Był tytanem pracy, jednak wciąż czegoś mu brakowało do medalowych pozycji. Przełom nastąpił w 2016 roku. Podczas mistrzostw Europy we włoskim Grosseto po raz pierwszy w karierze wspiął się na najniższy stopień podium, a następnie w Rio de Janeiro do końca ambitnie bił się o brąz igrzysk paraolimpijskich. W czołówce konkursu było wówczas wyjątkowo ciasno. Do srebra ostatecznie zabrakło mu jednego centymetra, natomiast nad czwartym w tabeli Karolem Kozuniem, który cztery lata wcześniej w Londynie poznał smak paraolimpijskiego wicemistrzostwa, a z którym prywatnie bardzo się lubią, miał zaledwie sześć centymetrów przewagi.

Rekordzistą świata w grupie Polaka (F55 – zawodnicy z uszkodzonym rdzeniem – paraplegia) jeszcze przed igrzyskami w Tokio pozostawał fenomenalny Ruzhdi Ruzhdi, który od 2014 roku nie przegrał żadnej imprezy rangi mistrzowskiej. Stoltman, który poza paraolimpijskim brązem w swoim dorobku posiada również dwa srebrne medale mistrzostw świata oraz tytuł wicemistrza Europy, w ostatnim czasie coraz mocniej naciskał na rywala z Bałkanów. Najbliżej zdetronizowania wielkiego mistrza był podczas globalnego czempionatu w Dubaju, gdzie wynikiem 12,22 m ustanowił nową życiówkę. Od złotego medalu, który Bułgar sprzątnął mu sprzed nosa dosłownie w przedostatniej próbie, dzieliły go wówczas trzy centymetry.

Zobacz:  Przyjaźń w sporcie. Czy wynik zawsze jest najważniejszy?

Należący od 2017 roku do Ruzhdiego rekord globu dziś oficjalnie przechodzi do historii. Bardzo wysoko konkursową poprzeczkę zawiesi bowiem swoim rywalom Brazylijczyk Wallace Santos, który próby oddawał na początku. 37-latek w czwartej serii zbliżył się na centymetr do rekordowego wyniku Bułgara, by następnie wymazać go ze światowych tabel w szóstej kolejce, w której kula poleciała na odległość 12,63 m! Startujący jako przedostatni w zawodach Lech Stoltman ze stoickim spokojem zaakceptował reguły gry narzucone przez Brazylijczyka. Czwarta i szósta w jego wykonaniu próba okazała się tą kluczowa – wtedy właśnie kula dwukrotnie spadła na 12,15 m, co dawało wirtualne srebro. Z drugiej lokaty Polaka ostatecznie zepchnął Bułgar, który w piątej kolejce uzyskał 12,23 m.

————

Paulina Królak/Polska Fundacja Paraolimpijska
Fot. Adam Nurkiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska

Copyright PARASPORTOWCY.PL 2017

error: Nasze materiały chronione są prawem autorskim! Kopiowanie ich i rozpowszechnianie bez zgody autora zabronione! - paraSPORTOWCY.PL