Kinga Koza i Edyta Owczarz awansowały dziś do fazy medalowej rozgrywających się w Sewilli mistrzostw Europy w bocci. Damian Iskrzycki i Marta Wesołek pożegnali się z marzeniami o walkę o podium.
Kinga Koza (SSR Start Poznań) melduje się w walce o medal. Koza, która od siedmiu lat uprawia boccię w grupie BC1, dziś wynikiem 7-0 przypieczętowała swoją wyższość nad Ritą Patricio. Tej rangi sukces zdarza jej się po raz pierwszy.
– Jestem zaskoczona, że doszłam tak daleko na tak poważnych zawodach. Nie myślałam, że wygram. Nigdy wcześniej nie wygrałam z żadną reprezentantką Portugalii. Czuję wielką radość. Teraz jestem gotowa zmierzyć się z kolejnymi rywalkami. Cały rok ciężko na to pracowałam.
Jak sama przyznaje boccia jest dla niej sposobem na życie. Daje jej możliwość uprawiania sportu, wyjazdów i poznawania nowych ludzi. Na przykład takich jak David Smith, paraolimpijski mistrz z Tokio, który pokazuje swoją klasę także podczas rozgrywających się właśnie mistrzostw w Hiszpanii. Jeżeli zapytać Kingę o idola, to wskaże właśnie utytułowanego Brytyjczyka.
– Imponuje mi jego spokój, opanowanie na boisku. To jest bardzo trudne, by zachować „zimną krew” podczas meczu. Pracuję nad tym. Pomaga mi psycholog sportu. Tutaj widzę efekty naszej pracy – skonstatowała tuż po zakończonej walce.
Nerwy z żelaza musiała dziś mieć zawodniczka klubu Ikson Głogów Edyta Owczarz startująca wraz z Krystyną Owczarz. Na parkiecie nasze reprezentantki zmierzyły się z Czeszkami – Marcelą Cermakovą i Zuzanna Cermakova – operatorką rampy. I nie wszystko szło naszej zawodniczce jak po maśle. Owczarz przegrała pierwszą rundę 0-1. Na szczęście w drugiej odrobiła stratę wyrównując wynik i w trzeciej objęła prowadzenie 3-1. Ostatni „end” dał jeden punkt Czeszce i finalnie to nasza reprezentantka powalczy jutro o podium w grupie BC3.
– Nie było łatwo. W głowie siedziały mi dwie wcześniejsze porażki z Czeszką w innych turniejach. Jednak jestem zadowolona, mimo, że ten pierwszy „end” był nie taki jak bym chciała i dwa kolejne wcale nie szły tak idealnie, ale ja panowałam w tych rundach, to ja dyktowałam warunki, a w ostatnim „endzie” tak ustawiłem bile, żeby ona nie wyciągnęła więcej niż jeden punkt.
Owczarz po wygranej walce podkreśliła, że dzisiejszy sukces zawdzięcza przede wszystkim współpracy z psychologiem. Potrafi się opanować i myśleć „do przodu”.
– Wiem, że nie mogę w takich chwilach analizować błędów, biadolić, że te piłki nie idą tak, jak powinny, tylko ustawiam sobie konkretny cel: piłka, dystans, kierunek. Ustawiam się na działanie w swojej głowie. To jest kluczowe. To są moje drugie mistrzostwa Europy, pierwszy raz jest półfinał, dlatego to doświadczenie i te emocje są wyjątkowe.
Niestety z wojny nerwów nie wyszedł zwycięsko Damian Iskrzycki reprezentujący wraz z Dariuszem Borkowskim BZSR „Start” Bielsko-Biała. Naszemu zawodnikowi zabrakło dziś przede wszystkim szczęścia – w dzisiejszej walce trafił na wicemistrza paraolimpijskiego z Tokio Grigoriosa Polychronidisa (z operatorem rampy Aikaterinim Patroni). Nasz reprezentant musiał uznać wyższość Greka i zakończył mecz wynikiem 2-4. Ta przegrana przekreśla marzenia o medalu mistrzostw Europy.
– Układ grupy był dla nas bardzo niekorzystny – Iskrzycki nie krył irytacji po zakończonej walce. Chcieliśmy powalczyć, ale poziom Greka jest na tyle wysoki, że sami jeszcze musimy sporo popracować, żeby być na podobnym poziomie. Jestem zadowolony, że jesteśmy w ósemce, bo to był nasz cel minimum, celem podstawowym był medal, natomiast po takiej długiej przerwie od turniejów międzynarodowych spowodowanych pandemią, to cieszymy się z wyniku. Wiemy, co jest do poprawy.
Przed Iskrzyckim jeszcze start w rozgrywkach w parach (wraz z Edytą Owczarz) – ta rywalizacja startuje w poniedziałek. O braku szczęścia może także mówić Marta Wesołek (SSR Start Poznań) startująca w grupie BC2. Nasza zawodniczka po trzecim „endzie” remisowała z Węgierką Nagy Vivien. O przegranej zdecydowała ostatnia runda, w której nasza reprezentantka straciła 1 punkt i przegrała 2-3. Wesołek kończy rozgrywki indywidualne na 5 miejscu.
– Nie sądziłam, że aż tak dobrze pójdzie. Jestem z tego dumna. Trochę szkoda mi tego meczu, bo bardzo mało brakowało, żeby go wygrać. Praktycznie zadecydowała jedna bila, ale tak się w sporcie zdarza. Będę musiała popracować nad kwestiami psychicznymi, żeby się bardziej wyciszyć wchodząc na mecz i nad taktyką. Boccia jest super sportem i daje mi wiele satysfakcji, dobrych emocji. Uprawiam ja blisko 11 lat. Dla mnie wyjazd na mistrzostwa Europy jest wielkim wyróżnieniem, reprezentowanie Polski to jest coś.
Wspomniany wcześniej David Smith uprawia boccię od 26 lat. Praktyka czyni mistrza.
Boccia jest dyscypliną paraolimpijską, którą mogą uprawiać osoby z najcięższymi dysfunkcjami narządu ruchu: zaburzeniami centralnego układu nerwowego (MPD), dystrofią mięśniową, artogrypozą, wysokimi urazami rdzenia kręgowego itp.
Mistrzostwa Europy w bocci potrwają do 30 listopada. W zawodach rozgrywanych w Sewilli bierze udział ponad 130 zawodników z 23 krajów, w tym czworo zawodników z Polski.
>> Podsumowanie I dnia startów [TUTAJ]
>> Podsumowanie II dnia startów [TUTAJ]
————
Tekst i zdjęcia: Paulina Malinowska-Kowalczyk/Polski Komitet Paraolimpijski