Cztery mecze i cztery super wygrane – tak można podsumować start Polaków podczas drugiego dnia rozgrywanych w Sewilli mistrzostw Europy w bocci. W sobotę rozpoczynają się mecze dające szanse na walkę o podium.
Indywidualna faza grupowa przebiega zgodnie z planem. Drugiego dnia rozgrywających się w Sewilli mistrzostw Europy w bocci na parkiecie zobaczyliśmy troje z naszych zawodników Damiana Iskrzyckiego, Edytę Owczarz oraz Martę Wesołek. Cała trójka zaprezentowała się od fantastycznej strony.
Damian Iskrzycki choruje na rdzeniowy zanik mięśni i uprawia boccię od 7 lat. Startuje w grupie BC3 – wykorzystuje rampę, pointer i ma swojego operatora rampy – Dariusza Borowskiego. Dziś wygrali dwa mecze. W porannym reprezentanci BZSR „Start” Bielsko-Biała zmierzyli się z zawodnikami z Azerbejdżanu, Kakazem Huseynovem z Nijatem Aghayevem. Iskrzycki rozgromił przeciwnika wygrywając finalnie 9-0, co z pewnością oznacza dobre otwarcie mistrzostw.
– Pierwsza piłka – komfortowa, perfekcyjna. Przeciwnik nie zdecydował się na rozbicie, chciał dochodzić od boku i nam się te piłki udało wypchnąć – komentował Iskrzycki tuż po zakończeniu walki. W pierwszej rundzie zdobyliśmy dużą przewagę, a potem jak już ją mieliśmy, to staraliśmy się raczej kontrolować mecz, niżeli na siłę budować przewagę punktową, bo potem różnie może być – dodaje.
Jak podkreśla Iskrzycki boccia to gra, w której przede wszystkim liczy się precyzja i taktyka. Nasz zawodnik startuje w grupie BC3, co oznacza, że asystuje mu drugi zawodnik, a do rzutów wykorzystuje rampę i pointer. Rampa Iskrzyckiego ma 71 pozycji (czyli poziomów, na których można umiejscowić bilę). A zważywszy, że na boisku finalnie znajduje się 13 bili, to daje to… 923 kombinacje.
– 71 razy 13, bo rynna ma 71 poziomów i mamy 13 bil, po 6 z każdego koloru plus „Jack” – tłumaczy Iskrzycki. Przygotowujemy tabelę bazową, a potem odnosimy się do sytuacji na boisku na każdym turnieju osobno. Najpierw badamy boisko, współczynniki oporu, temperatury. Tutaj jest bardzo chłodno, w takich zimnych warunkach nigdy ani nie graliśmy, ani nie trenowaliśmy, bo nie było takiej możliwości. Nikt na to nie wpadł, że będziemy grali w temperaturze 16 stopni – dodaje nasz zawodnik wskazując na rękawiczki, zakupione na miejscu przez trenera.
Jak przyznaje nasz zawodnik, zważywszy, iż hiszpańskie mistrzostwa to bardzo istotny turniej, razem z Dariuszem Borowskim wybierają wariant najmniej ryzykowny i najbardziej pewny. W sesji popołudniowej Damian Iskrzycki spodziewał się trudnego meczu, ale bardzo szybko się okazało, że to on rządzi na parkiecie. Iskrzycki grał tak, że aż iskry leciały i po dwóch rundach było już 5-0. Trzecia i czwarta tylko potwierdziły jego klasę. Przeciwnik Francuz Samir van der Beken (z operatorem rampy Laetitią Six) musiał uznać wyższość naszego reprezentanta. Mecz zakończył się wynikiem 10-0.
– Spodziewaliśmy się trudniejszego meczu i gorszego wyniku. Poszło nam bardzo dobrze, ale jestem ostrożny w takim optymistycznym podejściu. Wole poczekać na dalsze mecze i podchodzić chłodno. Jest jeszcze dużo do zrobienia. Musze poprawić celność. Trzeba lepiej poczuć parkiet – analizował na szybko Iskrzycki.
Można założyć, że ten parkiet świetnie poczuła Marta Wesołek startująca w grupie BC2. Zawodniczka SSR „Start” Poznań, która ma czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce uprawia boccię od 10 lat. Dziś zmierzyła się z reprezentantką Norwegii Niną Arvesen. Już pierwsza runda pokazała przewagę naszej zawodniczki, a potem było już tylko lepiej. Nasza reprezentantka wygrała ten pojedynek 10-0.
– Nigdy nie lekceważę przeciwnika, dlatego cały czas byłam w pełni skupiona. Po pierwszym endzie (rundzie) było już 4-0 i spokojnie się grało. Choć ten pierwszy „end” był najtrudniejszy, bo to on często decyduje, jaki będzie cały mecz. Miałam nadzieję na wyjście z grupy i to się udało, więc jest super.
Jako ostatnią na hiszpańskim parkiecie zobaczyliśmy dziś Edytę Owczarz (BC3) z Krystyną Owczarz (prywatnie mamą Edyty). Nasza zawodniczka rozegrała mecz z reprezentantką Niemiec Nancy Poster (z operatorem rampy Karlem Bastianem). Owczarz choruje na rdzeniowy zanik mięśni i startuje w grupie BC3. Podobne jak Damian Iskrzycki wykorzystuje w trakcie gry rampę i pointer. Owczarz, która podporządkowała bocci ostatnie 8 lat życia, bardzo szybko zyskała przewagę nad Niemkami. Pierwsze dwie rundy wygrała i z wynikiem 5-0 zameldowała się w trzecim endzie, w którym straciła 1 punkt. Finalnie mecz zakończył się wynikiem 6-1. Owczarz nie kryła satysfakcji, choć niewielki niedosyt pozostał.
– Wygrana mogła być wyższa, kolega Damian dziś lepszy wynik osiągnął, ale jestem zadowolona. W tym „endzie”, w którym straciłam punkt, faktycznie zagrałam troszkę zachowawczo. Nie chciałam dać im szansy, żeby zgarnęły więcej punktów. Przez cały mecz byłam bardzo spokojna, skupiona, zupełnie nie wiedziałam, co się dzieje na boiskach obok. Cały czas byłam tylko na tym moim boisku, cały czas w nastawieniu, że walczę do końca, do ostatniej piłki. Mam dwa wygrane mecze, wychodzę z grupy z pierwszej pozycji i czeka mnie teraz ćwierćfinał.
Boccia jest dyscypliną paraolimpijską, którą mogą uprawiać osoby z najcięższymi dysfunkcjami narządu ruchu: zaburzeniami centralnego układu nerwowego (MPD), dystrofią mięśniową, artogrypozą, wysokimi urazami rdzenia kręgowego itp.
Mistrzostwa Europy w bocci potrwają do 30 listopada. W zawodach rozgrywanych w Sewilli bierze udział ponad 130 zawodników z 23 krajów, w tym czworo zawodników z Polski.
————
Tekst i zdjęcia: Paulina Malinowska-Kowalczyk/Polski Komitet Paraolimpijski