Chris Nikic, 23-letni mistrz Ironman z trisomią 21. pary chromosomów, konsekwentnie dąży do wyznaczonych sportowych celów. W poniedziałek 18 kwietnia w Bostonie przebiegł trzeci w karierze maraton, ustanawiając wynikiem 5 godzin 38 minut 51 sekund swój osobisty rekord.
Pływa, gra w koszykówkę i golfa, biega, jeździ na rowerze, startuje w zawodach triathlonowych – lista sportowych aktywności, jakim na co dzień z pasją oddaje się Chris Nikic, jest naprawdę imponująca. 23-latek z Florydy urodził się z trisomią 21. pary chromosomów (zespół Downa) i już od pierwszych dni życia rodzice zmuszeni byli stoczyć walkę o każdą nową umiejętność syna. Z możliwości uprawiania sportu nie wyeliminowała go nawet poważna operacja na otwartym sercu, którą przeszedł we wczesnym dzieciństwie.
O 23-letnim Nikiciu świat na dobre usłyszał w maju 2020 roku, gdy jako pierwszy w historii sportowiec z zespołem Downa ukończył połówkę Ironmana 70.3. Poprzeczka powędrowała w górę i pół roku później zmierzył się z pełnym dystansem, w skład którego wchodzi pływanie (2,4 mil = 3,86 km), jazda na rowerze (112 mil = 180,2 km) oraz wieńczący dzieło bieg maratoński (26,2 mil = 42,195 km). Na mecie liczącego 140.6 mil morderczego wyzwania zameldował się w czasie 16 godzin 46 minut 9 sekund, który dał mu wpis do księgi rekordów Guinnessa.
Spragniony wyzwań mistrz Ironman z dodatkowym chromosomem za nowy cel wyznaczył sobie ukończenie biegu maratońskiego w ramach osobnej konkurencji. Debiut na tym dystansie zaliczył w październiku ubiegłego roku podczas najstarszego na świecie maratonu w Bostonie. – Jemu nie chodzi o ukończenie biegu w określonym czasie, a o dobrą zabawę i bycie tam, aby ludzie mogli zobaczyć, że osoby z zespołem Downa mogą dokonywać rzeczy niezwykłych – tłumaczył Nik Nikic, dumny ojciec młodego sportowca. Pokonanie trasy długości 42,195 km zajęło wówczas młodemu Nikiciowi 6 godzin 1 minutę 22 sekundy.
W poniedziałek 18 kwietnia Chris Nikic po raz drugi w Bostonie, a po raz trzeci w swojej karierze, stanął na starcie maratonu. Mężczyzna solidnie przepracował na bieżni i siłowni ostatnie miesiące, by urwać z dotychczasowej życiówki kolejne minuty. Ambitny plan zdołał zrealizować w stu procentach, uzyskując na finiszu 5 godzin 38 minut 51 sekund. Możemy być pewni, że nie jest to Chrisa ostatnie słowo i wkrótce świat usłyszy o jego kolejnych spektakularnych wyczynach.
————
Fot. główne: Chris Nikic/Instagram