Siedem medali zgromadzili już na swoim koncie polscy lekkoatleci podczas trwających w Paryżu mistrzostw świata. W środowy wieczór dorobek ten powiększyła Lucyna Kornobys, która w swojej koronnej specjalności – pchnięciu kulą – sięgnęła po srebrny kruszec.
„Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą” – to życiowe motto naszej wybitnej lekkoatletki. Zawsze daje z siebie 110%. Jak lwica walczy na rzutni o każdy centymetr, a efekty jej tytanicznej pracy mierzone są liczbą zdobytych medali oraz pobitych rekordów. Choć kolekcja jej trofeów godna jest pozazdroszczenia, to ona nieustannie coraz wyżej podnosi sobie poprzeczkę. Taka właśnie jest Lucyna Kornobys, niezawodny fundament polskiej reprezentacji paraolimpijskiej.
45-letnia Kornobys jest aktualną wicemistrzynią paraolimpijską w pchnięciu kulą w kategorii F34. W grupie tej od lat największe zagrożenie stanowi dla niej Chinka Lijuan Zou, która jako pierwsza w historii – podczas igrzysk w Tokio – posłała kulę za granicę dziewięciu metrów (9,19 m). W Paryżu zawodniczka z Państwa Środka oddawała swoje próby jako piąta w kolejności, osiągając w każdej z nich grubo ponad osiem i pół metra. Prawdziwą rakietę odpaliła w czwartej serii, w której poprawiła swój dotychczasowy rekord globu o sześć centymetrów, by ostatecznie uzyskać 9,25 m. Taki wynik okazał się poza zasięgiem zamykającej konkurs Lucyny Kornobys, której pchnięcie na odległość 8,49 m pozwoliło zająć fantastyczne drugie miejsce. Na najniższym stopniu podium podobnie jak podczas poprzednich igrzysk uplasowała się Marokanka Saida Amoudi (7,98 m).
Bez medalu, ale z „nagrodą pocieszenia” w postaci kwalifikacji paraolimpijskiej swój środowy występ w finale pchnięcia kulą w F41 zakończył Bartosz Tyszkowski. Rezultat z trzeciej kolejki 12,28 m zaowocował nielubianą przez sportowców czwartą lokatą. Na siódmej pozycji sklasyfikowany został debiutujący w imprezie tej rangi Kamil Dobiecki, któremu zmierzono 9,80 m. Mistrzem świata został mistrz ostatnich igrzysk, Uzbek Bobirjon Omonow, który nie dość, że obronił tytuł z Dubaju, to przy okazji ustanowił nowy rekord czempionatu od dziś wynoszący 14,73 m. Drugi ze stratą 24 cm do zwycięzcy był Niemiec Niko Kappel, który trzeciego w stawce Amerykanina Hagana Landry’ego pokonał różnicą metra i jednego centymetra.
Do wąskiego ośmioosobowego finału w grupie F11 awansował Mirosław Madzia, który posyłając kulę na odległość 11,41 m, znalazł się na ósmej pozycji. Najlepiej spisał się Irańczyk Mahdi Olad (13,79 m), obok którego na podium stanęli Brazylijczyk Alessandro da Silva (13,43 m) oraz Hiszpan Alvaro del Amo Cano (12,81 m).
Środa to także dzień ważnych medalowych rozstrzygnięć w konkurencjach biegowych. W finale 400 metrów (T20) przed południem mogliśmy oglądać Justynę Franieczek, która początkowo wpadła na metę z czasem 1:00,10 min jako szósta, jednak po dyskwalifikacji Lizansheli Angulo z Ekwadoru przesunęła się ostatecznie na piątą lokatę. Triumfowała mistrzyni paraolimpijska z Rio i Tokio, Breanna Clark, która zdobyty tytuł przypieczętowała rekordem świata – 55,12 s. Za plecami 28-letniej Amerykanki ze znaczną stratą finiszowały Ukrainka Julia Szuliar (56,29 s) oraz Portugalka Carina Paim (58,51 s).
Po szóste miejsce na Stade Sébastien Charléty pobiegł w finale dwusetki Michał Kotkowski, notując na finiszu najlepszy w sezonie wynik 24,11 s. Złoto w T37 z rekordem mistrzostw 22,59 s zgarnął Brazylijczyk Ricardo Gomez, który wyprzedził swojego rodaka Christiana Luiza da Costę (23,30 s) oraz reprezentującego Indonezję Saptoyogo Purnomo (23,39 s).
W czwartkowym finale 1500 metrów (T11) zobaczymy niewidomego Aleksandra Kossakowskiego wraz z przewodnikiem Krzysztofem Wasilewskim. Trzeci duet poprzednich mistrzostw do jutrzejszego finału wbiegł z drugim czasem – 4:11,92 min. Ósmy rezultat niedający prawa startu uzyskali Michał Rogowski z przewodnikiem Marcinem Kęsym.
————
Fot. Bartłomiej Zborowski/Polski Związek Sportu Niepełnosprawnych „Start”