Jacek Czech razem z Kamilem Otowskim oficjalnie zakończyli swoje starty na igrzyskach paralimpijskich w Paryżu. Ostatnią finałową konkurencją, w jakiej wystąpili, był wyścig na 200 metrów stylem dowolnym (kat. S2), w którym uplasowali się odpowiednio na czwartej i siódmej lokacie.
Czwarte igrzyska i trzy razy tuż za podium. Tak w skrócie można podsumować paralimpijskie występy Jacka Czecha na tegorocznych igrzyskach. 48-latek pod misję Paryż 2024 podporządkował całe swoje życie. Jego cierpliwość, wytrwałość i determinacja, z jaką podążał za swoim największym marzeniem, nie została nagrodzona medalem. Do Polski powróci z ogromnym niedosytem. Wcześniej był czwarty na 50 i 100 metrów grzbietem (S2), a dziś powtórzył ten wynik w pływackim wyścigu na dystansie 200 metrów techniką dowolną, w którym uzyskał 4:27,48.
Siódme miejsce w tym samym finale wywalczył Kamil Otowski, który był jedynym w stawce zawodnikiem z kat. S1. Rezultatem 4:41,79 ustanowił w swojej klasie niepełnosprawności nowy rekord paralimpijski. 24-latek w stolicy Francji spisał się fenomenalnie i powróci do swoich bliskich z garścią pięknych wspomnień. Dwukrotnie bowiem za jego sprawą mogliśmy wysłuchać „Mazurka Dąbrowskiego” za triumf na 50 i 100 metrów stylem grzbietowym (w S1).
Po trzecie złoto podczas tych igrzysk popłynął Brazylijczyk Gabriel dos Santos Araujo, który czasem 3:58,92 ustanowił nowy rekord Ameryki. Za nim z olbrzymią stratą finiszowali startujący pod flagą neutralną Władimir Danilenko oraz reprezentant Chile Alberto Abarza Diaz.
Przed południem przez eliminacje 50 metrów grzbietem (S3) nie zdołał przebrnąć debiutujący w igrzyskach Krzysztof Lechniak, który zamknął stawkę jedenastu zawodników. Trzynasta na 50 metrów kraulem (S13) była sześciokrotna paralimpijka Joanna Mendak, którą od awansu do finału dzieliło 0,52 s.
____
Fot. Adam Nurkiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska/Robert Szaj