Rafał Czuper za lata wyrzeczeń i tytanicznej pracy dziś nagrodzony został najważniejszym w karierze „Mazurkiem Dąbrowskiego”. To jego trzeci z rzędu finał igrzysk paralimpijskich i zarazem pierwszy, z którego zawodnik Startu Białystok wyszedł zwycięsko.
Na pierwsze w życiu igrzyska Rafał Czuper zakwalifikował się osiem lat temu. W Rio de Janeiro był najmłodszym zawodnikiem w swojej klasie startowej (kl. 2 – zawodnicy grający na wózkach, tetraplegia). Wrócił ze srebrnym medalem i olbrzymim apetytem na kolejne sukcesy. Polak jak burza mknął wówczas przez poszczególne rundy turnieju gry pojedynczej. Pierwszego seta przegrał dopiero… w półfinale. W meczu o złoto uległ 1:3 rewelacyjnemu Francuzowi Fabienowi Lamiraultowi, którego temperament za pingpongowym stołem wyjątkowo trudno okiełznać. Obaj tenisiści w wielkim finale spotkali się również trzy lata temu w Tokio i tym razem na wyłonienie zwycięzcy potrzeba było aż pięciu setów. Od wymarzonego tytułu naszego reprezentanta wówczas dzieliły zaledwie dwie piłki meczowe.
Rafał Czuper w 2008 roku uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu, w wyniku którego doznał porażenia czterokończynowego. O możliwości uprawiania sportu na wózku dowiedział się w trakcie rehabilitacji w szpitalu. Krótko po tym pojechał na swój pierwszy turniej. Spodobało mu się na tyle, że zdecydował się rozpocząć regularne treningi. Dziś nie wyobraża sobie życia bez tenisa stołowego, który stał się jego pasją i sposobem na życie.
O poziom swoich przygotowań do igrzysk w Paryżu zawodnik Startu Białystok w zasadzie był spokojny. Zdrowie dopisywało, a sukcesy, jakie odnosił w ostatnich trzech latach, utwierdziły go w przekonaniu, że wszystko idzie zgodnie z planem. Po raz pierwszy zdołał w tym czasie pokonać legendarnego Fabiena Lamiraulta, który na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w Shefield po raz pierwszy od niepamiętnych czasów musiał zadowolić się srebrem. Rok wcześniej na czempionacie globu w Granadzie górą był jeszcze Francuz.
Aby w stolicy Francji móc wysłuchać „Mazurka Dąbrowskiego”, 36-letni Czuper musiał wygrać cztery mecze. Idealnie na ten turniej wstrzelił się z formą, eliminując w 1/8 finału w trzech setach Francuza Juliena Michauda, w ćwierćfinale 3:1 Włocha Federico Crosarę, a w półfinale – również 3:1 – Koreańczyka Soo Yong Cha. Na rozstrzygnięcie losów złotego medalu potrzeba było dziś czterech odsłon. Pierwsza partia dla Czupera 11:8, w drugiej 11:8 lepszy Suchanek. To był właściwie jedyny moment, gdy doświadczony Czech miał cokolwiek do powiedzenia. W dwóch pozostałych setach mógł bowiem co najwyżej bezradnie rozłożyć ręce. Rafał Czuper zamknął to spotkanie 11:8, 11:6 i w pełni zasłużenie sięgnął po pierwszy w karierze tytuł mistrza paralimpijskiego.
____
Fot. Bartłomiej Zborowski/Polski Komitet Paralimpijski