Gdzie sześciu się bije, tam Wisła korzysta. Podczas V turnieju PZU Amp Futbol Ekstraklasy niespodzianek było bez liku, ale akurat „Biała Gwiazda” wygrała wszystkie swoje mecze i jest bliska zdobycia czwartego z rzędu mistrzostwa Polski. Na kolejnych miejscach w tabeli zaczyna być jednak coraz ciekawiej.
Druga część sezonu PZU Amp Futbol Ekstraklasy rozpoczęła się ekscytującym turniejem w Bielsku-Białej. Po podziale tabeli na dwie grupy liczba jednostronnych meczów zmalała niemal do zera, zwłaszcza, że wrześniowe zawody obfitowały w niespodzianki. Pierwszą z nich mieliśmy już w meczu otwarcia, gdy czwarta w tabeli Warta Poznań pokonała 1:0 faworyzowany Śląsk Wrocław. – To dla nas duże rozczarowanie. Oczekiwaliśmy w tym meczu zwycięstwa – przyznaje Gabriel Stańkowski, ampfutbolista Śląska Wrocław.
W tamtym momencie przewaga w tabeli Śląska nad Wartą zmalała do trzech punktów. Wrocławianie odbili to sobie w spotkaniu z gospodarzem turnieju. Śląsk po raz pierwszy w historii wygrał z Podbeskidziem Kuloodpornymi Bielsko-Biała. Goście sprawili dużą niespodziankę i zwyciężyli 2:1. – Odkupiliśmy swoje winy za porażkę z Wartą. To był bardzo trudny i dobry mecz, z mnóstwem strzałów i groźnych sytuacji – zauważa Stańkowski.
Pozytywną niespodzianką była także postawa Pokrowy Lwów, która zremisowała z Legią Warszawa, a następnie aż 3:0 pokonała Stal Rzeszów. Drużyna z Podkarpacia z kolei po niespodziewanie wysokiej porażce z gośćmi z Ukrainy, w niedzielę rozbili 3:0 Legię. Podczas turnieju premierową bramkę w PZU Amp Futbol Ekstraklasie strzelił Ricardo Jas, obrońca reprezentacji Holandii. – Jestem z tego bardzo szczęśliwy. Nie spodziewałem się zdobycia bramki, zazwyczaj gram przecież bliżej własnej bramki – mówi Jas.
W Bielsku-Białej Stal dwukrotnie zagrała z Legią. W niedzielę pewnie ją ograła, a w sobotę zremisowała, choć do 40. minuty prowadziła. W doliczonym czasie gry stołeczny zespół doprowadził jednak do wyrównania za sprawą Dominika Abramczyka. – Zaczęliśmy nieźle, ale na koniec okazało się, że musimy się jeszcze poprawić. Jesteśmy młodym zespołem, niedługo ze sobą gramy i takie są tego konsekwencje. Znając się lepiej, będziemy wiedzieli jak sobie zagrać, jak się asekurować, jak sobie pomagać. Czasem nam jeszcze tego brakuje, ale i tak uważam, że z turnieju na turniej pokazujemy postęp i rosnący poziom – uważa Jas.
Pozytywów szukają też piłkarze Legii, choć może im być o to trudno. Warszawianie nie wygrali żadnego z trzech meczów, zdobyli w Bielsku-Białej tylko dwa punkty i zakończyli turniej wysoką porażką ze Stalą. – Plusem jest fakt, że ogrywamy kolejnych zawodników i uczymy się inaczej rozkładać odpowiedzialność za zespół. Dawniej mieliśmy jednego zawodnika, który brał na siebie ciężar prowadzenia gry. Teraz zadanie to rozkłada się na większą liczbę osób. Uczymy młodszych zawodników, że muszą dokonywać wyborów, a nie polegać na starszych zawodnikach, którzy mieli robić to za nich. Na razie wiąże się to z porażkami, ale zaowocuje rozwojem i sukcesami w przyszłości – zapewnia Daniel Paszkot, bramkarz Legii. – Wiele razy brakowało nam także szczęścia. A już mój sobotni gol samobójczy, to Himalaje pecha. Bramka była przepiękna, tylko w niewłaściwym kierunku – śmieje się Piotr Wykrota, kolejny z piłkarzy Legii.
Na przeciwnym biegunie znajduje się Wisła Kraków, która jest niepokonana od 3 września 2023. W tym czasie zdobyła mistrzostwo Polski, a tydzień temu triumfowała w Lidze Mistrzów. Aktualnie znów jest liderem PZU Amp Futbol Ekstraklasy, a w Bielsku-Białej zdobyła dziewięć punktów w trzech spotkaniach i ma już dziesięć punktów przewagi nad Podbeskidziem Kuloodpornymi. Oba zespoły mogą do końca sezonu zdobyć maksymalnie 18 punktów. Czwarte z rzędu mistrzostwo Polski dla Wisły Kraków wydaje się być już bardzo bliskie. – Od dawna nie przegraliśmy meczu, jednak na tym właśnie polega sport, że trzeba umieć unosić ciężar oczekiwań, ale także ewentualnej porażki, kiedy już ona nadejdzie. Niezależnie od tego, kiedy zapewnimy sobie złote medale, będziemy dawali z siebie wszystko do końca sezonu, żeby w ten sposób uszanować też przeciwników oraz naszych kibiców, którzy wiernie nas wspierają na każdym turnieju – deklaruje Tomasz Pytlowski, napastnik Wisły Kraków. – Znamy swoje umiejętności, przed turniejem jesteśmy pewni zwycięstwa w turnieju, ale nie wynika to z zadufania. Natomiast w pojedynczych spotkaniach wiemy, że to będą jeszcze wyrównane spotkania, w których będą duże emocje – dodaje Pytlowski.
W tabeli PZU Amp Futbol Ekstraklasy prowadzi Wisła Kraków, która ma 10 punktów przewagi nad Podbeskidziem Kuloodpornymi Bielsko-Biała. Osiem punktów mniej ma Śląsk Wrocław, do którego sześć „oczek” traci Warta. W drugiej grupie prowadzi Legia Warszawa przed Stalą Rzeszów, Pokrową Lwów i Radomiakiem Radom. Do końca sezonu 2024 PZU Amp Futbol Ekstraklasy pozostały dwa turnieje. Podczas każdego z nich drużyny z grupy mistrzowskiej będą mierzyły się ze sobą, a drużyny z drugiej grupy będą rywalizowały we własnym gronie. Najbliższe zawody odbędą się 12-13 października w Poznaniu. Mistrza Polski poznamy 26-27 października w Warszawie.
Wszystkie mecze sezonu 2024 PZU Amp Futbol Ekstraklasy obejrzeć można z odtworzenia na kanale YouTube Amp Futbol Polska.
V turniej PZU Amp Futbol Ekstraklasy 2024 w Bielsku-Białej
SOBOTA, 28 WRZEŚNIA
Warta Poznań – Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)
Gol: M. Oleksy 35′
Legia Warszawa – Stal Rzeszów 1:1 (0:1)
Gole: D. Abramczyk 40+1′ – R. Jas 15′
TSP Kuloodporni Bielsko-Biała – Warta Poznań 4:0 (2:0)
Gole: T. Miś 1′, R. Bieńkowski 9′, 24′ B. Skrzypek 27′ (sam.)
Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 2:0 (2:0)
Gole: K. Kapłon 1′, D. Mendes 12′
Legia Warszawa – Pokrowa Lwów 2:2 (1:1)
Gole: D. Abramczyk 3′, A. Bąk 32′ – M. Hatała 20′, P. Wykrota 29′ (sam.)
TSP Kuloodporni Bielsko-Biała – Wisła Kraków 1:2 (1:2)
Gole: R. Bieńkowski 4′ – J. Kożuch 1′, K. Grygiel 19′
NIEDZIELA, 29 WRZEŚNIA
Stal Rzeszów – Pokrowa Lwów 0:3 (0:1)
Gole: D. Szczehelśkyj 15′, J. Suszcz 39′, O. Czynczlej 40+4′
TSP Kuloodporni Bielsko-Biała – Śląsk Wrocław 1:2 (0:2)
Gole: S. Ziółkowski 23′ – Ł. Mazurowski 16′, 17′
Wisła Kraków – Warta Poznań 9:0 (2:0)
Gole: K. Grygiel 4′, 40+5′ K. Kapłon 20′, 40+3′, B. Skrzypek 21′ (sam.), D. Mendes 23′, 29′, T. Pytlowski 38′, J. Kożuch 40+1′
Legia Warszawa – Stal Rzeszów 0:3 (0:1)
Gole: M. Zając 14′, W. Van Ingen 32′, 37’
_____
Informacja prasowa
Fot. Paula Duda/Amp Futbol Polska