Pięknym złotym akcentem biało-czerwoni zakończyli poniedziałkowe starty podczas lekkoatletycznych mistrzostw globu w Londynie. Joanna Mazur wraz z przewodnikiem Michałem Stawickim w finale biegu na dystansie 1500 metrów (T11) sięgnęli po tytuł mistrzów świata.
[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Dla osób niedowidzących: Czytaj ten artykuł”]
Joanna Mazur ma 27 lat. Pochodzi ze Szczucina, małego miasteczka w województwie małopolskim. Lekkoatletyka to jej miłość, wielka pasja, która daje jej dużą dawkę pozytywnej energii do życia i działania. Na co dzień szlifuje formę w tarnowskim Starcie. W codziennych treningach wiernie dotrzymuje jej kroku 33-letni Michał Stawicki, były lekkoatleta i triathlonista, który – jak sama zawodniczka nieraz podkreślała w wywiadach – w trakcie biegu jest jej oczami. Bo Joanna nie widzi ani toru, ani swoich rywalek, ani linii mety. Michał to nie tylko przewodnik, to także trener, który układa dla obojga cały plan treningowy.
Biegają razem od półtora roku. Staż jak na specjalność, w jakiej rywalizują, stosunkowo krótki. Już teraz jednak na swoim koncie mają kilka wartościowych wyników, z których naprawdę mogą być dumni. Podczas mistrzostw Starego Kontynentu w Grosseto sięgnęli razem po złoto na 200 metrów i srebro na 100 metrów. Z pierwszych w swojej karierze igrzysk paraolimpijskich powrócili z siódmym miejscem w biegu na 400 metrów. W Londynie przyszło obojgu rozgrywać zawody życia.
Złoty medal mistrzostw świata na dystansie 1500 metrów to największy jak dotąd sukces tej dwójki. Michał po raz kolejny podczas tych mistrzostw wykazał się doskonałym zmysłem taktycznym. Swój bieg Polacy rozegrali perfekcyjnie. Nie zraziła ich nawet kilkudziesięciometrowa przewaga dwóch par – z Chin i Kolumbii, które oderwały się od reszty grupy i wysforowały na prowadzenie wyścigu po mistrzowski tytuł. Stawicki i Mazur cały czas trzymali rękę na pulsie i kroczek po kroczku, metr po metrze niwelowali całą stratę. Przed wejściem w ostatni wiraż plasowali się jeszcze na czwartej pozycji. Po wyjściu na prostą wyprzedzili kolejno duety z RPA i Chin, a na 10 metrów przed metą – parę z Kolumbii. Na finiszu zameldowali się jako pierwsi z czasem 4:50,95 min, którym Joanna po raz drugi w Londynie o kilkanaście sekund poprawiła swoją życiówkę. Po biegu z radości oboje padli sobie w ramiona.
A po złoty medal mistrzostw świata biegnie się tak 😉
17 maja, czyli dokładnie dwa miesiące przed złotym finałem 1500 metrów, mieliśmy okazję porozmawiać z naszą mistrzynią. Obie części tej rozmowy przeczytać można w linkach poniżej:
—> Część I: Każdy bieg to krok naprzód w kierunku perfekcji.
—> Część II: Para- nie znaczy gorszy.
————
Fot.: Prywatne archiwum Joanny i Michała.