W Rio de Janeiro miał brąz, z Tokio wraca ze srebrem. Adrian Castro został wicemistrzem paraolimpijskim w szabli na wózkach kategorii B. W walce dnia zawodnik IKS-AWF Warszawa przegrał po wyrównanym pojedynku z Chińczykiem Fengiem Yanke.
Adrian Castro aktualnie przewodzi światowemu rankingowi szablistów kategorii B. Ma doskonałą koordynację, refleks i… zadatki, aby w przyszłości zostać dobrym trenerem. Sam na co dzień trenuje pod skrzydłami Marka Gniewkowskiego, dwukrotnego olimpijczyka, którego podopieczni wielokrotnie przywozili medale z najważniejszych międzynarodowych zawodów. W 2015 roku wywalczył w Egerze na Węgrzech złoto mistrzostw świata, a trzy lata temu we włoskim Terni sięgnął po tytuł mistrza Starego Kontynentu. Łącznie w obu imprezach szablista IKS-AWF Warszawa skompletował aż siedem krążków (we wszystkich kolorach), a trzeba zaznaczyć, że ma dopiero 31 lat i wszystko, co w sporcie najlepsze, wciąż dopiero ma przed sobą. W igrzyskach startuje po raz trzeci. Debiutował w 2012 roku w Londynie, gdzie indywidualnie dotarł do 1/8 finału (11. miejsce), a cztery lata później w Rio de Janeiro po bratobójczej walce o brąz zwyciężył z Grzegorzem Plutą.
Przed wylotem do Tokio 31-letni Castro złożył odważną deklarację. – Plan jest taki, aby poprawić wynik z poprzednich igrzysk. To są igrzyska i bardzo chciałbym znaleźć się w klasyfikacji wyżej niż w Rio. Celuję w złoto – powiedział po kwalifikacjach do turnieju głównego szabli kategorii B, w którym rozstawił się z wysokim trzecim numerem. – Szabla to jest bardzo szybka broń, walczymy do pięciu trafień. W tej czołówce może wydarzyć się wszystko, dlatego tak istotne jest to, że dobrze zacząłem. Wygrałem cztery pierwsze walki i przegrałem ostatnią 4:5 z Grekiem (Panagiotisem Triantafyllou – przyp. red.).
Marsz po medal z racji wysokiego miejsca w głównej drabince zawodów nasz reprezentant rozpoczął dopiero od ćwierćfinału, w którym rozgromił 15:4 Węgra Istvana Tarjanyego. Na tym etapie indywidualnych potyczek z turniejem pożegnał się Grzegorz Pluta. Mistrz paraolimpijski z Londynu (2012) po trzymającym do końca w napięciu pojedynku przegrał dwoma punktami (13:15) z Grekiem Pangiotisem Triantafyllou – tym samym, który pięć lat temu w Rio de Janeiro utorował mu drogę do finału igrzysk paraolimpijskich. Drugi z naszych reprezentantów, który stoczył dziś tylko jedną pucharową walkę, ostatecznie ukończył rywalizację na szóstym miejscu. Adrian Castro stosunkowo szybko pomścił swojego teścia, bo już w następnej rundzie, a przy okazji odbił sobie z nawiązką wcześniejsze grupowe niepowodzenie z Grekiem. Zwyciężył z Triantafyllou pewnie, stosunkiem 15:9, i dzięki temu w najważniejszej walce dnia naprzeciw niego zasiadł Chińczyk Feng Yanke, który w Rio cieszył się ze złota we florecie. Finałowa potyczka obu panów miała wyrównany przebieg. Castro przegrał ostatecznie 11:15 i zdobył srebro, dzięki czemu – tak, jak zapowiadał – poprawił wynik z Brazylii.
Dróżdż i Fidrych poza medalową strefą
Bliska awansu do finału szabli kategorii A kobiet była Kinga Dróżdż. Aktualna wicemistrzyni świata z Cheongju w pierwszej pucharowej rundzie miała wolny los, a w kolejnej trafiła na Evę Andreę Hajmasi, z którą pojedynki nigdy do łatwych nie należą. Nasza zawodniczka wypracowała sobie kilkupunktową przewagę nad Węgierką. Od stanu 9:3 dla Polki przeciwniczka zaczęła wyraźnie odrabiać straty. Bój o medalową strefę Dróżdż przegrała różnicą najmniejszą z możliwych (14:15) i ostatecznie sklasyfikowana została na siódmym miejscu. Tuż za nią, na ósmej lokacie, uplasowała się Marta Fidrych, która w 1/8 finału wyeliminowała z igrzysk jedną z pretendentek do medalu, Amarillę Veres z Węgier, pokonując ją 15:10. W kolejnej rundzie natomiast nie sprostała mistrzyni świata, Chince Jing Bian, przegrywając z nią 9:15.
————
Autor: Paulina Królak/Polska Fundacja Paraolimpijska
Fot. główne: Bartek Syta/Polska Fundacja Paraolimpijska