Szermierka na wózkach w ostatnim czasie została mocno zdominowana przez reprezentantów Chin. Na ostatnich mistrzostwach świata zawodnicy Państwa Środka sięgnęli po jedenaście złotych medali, aż osiem z nich wywalczyli w indywidualnych startach. Pozostałe tytuły indywidualnie wędrowały dwukrotnie do Wielkiej Brytanii i Rosji oraz po razie do Włoch i Ukrainy. Jedną z gwiazd turnieju był Piers Gilliver, który triumfował w szpadzie kategorii A. Nasza redakcja postanowiła porozmawiać z brytyjską gwiazdą szermierki m.in. o planach na Tokio oraz o tym, jak walczy mu się podczas polskiego Pucharu Świata „Szabla Kilińskiego”.
Adrian Lipiński: Jako młody 25-letni szermierz masz już na swoim koncie ważne międzynarodowe tytuły: medale igrzysk paraolimpijskich i mistrzostw świata. Sprawia to, że presja przed igrzyskami paraolimpijskimi w Tokio będzie mniejsza niż w Rio de Janeiro? Jakie cele sobie założyłeś przed startem w Japonii?
Piers Gilliver: Moim celem w Japonii są dwa medale, złoto w szpadzie oraz medal w szabli. Pojechanie jako numer jeden na listach światowych do Rio spowodowało wielką presję. To się nie zmieniło, jednak czuję, że przez te lata nauczyłem się być lepszym zawodnikiem oraz jak przekuć tę presję w swoją mocną stronę.
Klasa niepełnosprawności A przeznaczona jest dla sportowców niepełnosprawnych o dobrej kontroli tułowia z szeregiem różnych schorzeń. Czy Twoim zdaniem rywalizacja w tej klasie jest sprawiedliwa?
Kategoria A jest niezwykle ciężką z uwagi na dużą liczbę startujących zawodników z szerokim zróżnicowaniem niepełnosprawności. Dla mnie bycie zawodnikiem z ciężką niepełnosprawnością w odróżnieniu do wielu innych sportowców z kategorii A sprawia, że rywalizacja jest dla mnie trudna, jednak ja bardzo uwielbiam wyzwania!
Zespół Ehlersa-Danlosa jest rzadkim schorzeniem. Jakie bariery musiałeś pokonać w treningu w związku z nim, by osiągnąć takie umiejętności w szermierce?
Próba radzenia sobie z chorobą nerwowo-mięśniową i zespołem Ehlersa-Danlosa z pewnością jest wyzwaniem podczas zawodów szermierczych i treningów, jednak to znaczy, że mój team oraz ja musieliśmy się dostosować i być kreatywnym z moim stylem szermierki i prowadzeniem treningu.
W wywiadach po przegranej w finale olimpijskim w Rio de Janeiro podkreślałeś, że celowałeś w zwycięstwo, ale jednak jesteś w pełni szczęśliwy. Po trzech latach jak podsumowałbyś tamten występ?
Pomimo mieszanych emocji po zdobyciu srebrnego medalu w Rio de Janeiro, patrząc z perspektywy czasu na swój występ, cieszę się z tego, jak się zaprezentowałem. Czuję, że w ostatnich latach bardzo rozwinąłem się jako sportowiec. Doświadczenia z moich pierwszych igrzysk paraolimpijskich oraz ostatnich kilku lat startów w zawodach nauczyły mnie wiele. Jestem lepiej przygotowany, jadąc na swoje drugie igrzyska.
Co zmieniło się w Twoim życiu po srebrze wywalczonym na igrzyskach?
Jedyną zmianą od Rio było to, jak rozwinął się mój program treningowy. Teraz mogę częściej uzyskiwać dostęp do lepszych warunków treningowych dzięki mojemu zespołowi wsparcia, który analizuje wszystkie aspekty mojego treningu szermierczego. Uważam, że to bardziej profesjonalne podejście do treningu przyniesie efekty w Tokio.
Zdobyłeś medal dla Wielkiej Brytanii w tej dyscyplinie, pierwszy raz od 24 lat. Razem z Tobą na arenie międzynarodowej znakomite wyniki osiąga w kat. B również Dimitri Coutya. Czy Wasze sukcesy sprawiają, że szermierka na wózkach znów będzie mocną stroną Brytyjczyków?
Jestem bardzo dumny z tego, jaki brytyjska szermierka na wózkach zanotowała progres na przestrzeni ostatnich kilku lat. Dimitri osiągnął kilka świetnych wyników (dwa medale na ostatnich MŚ: złoto w szpadzie, srebro we florecie – przyp. red.). Poza nim mamy również więcej zawodników, którzy pojawiają się coraz wyżej w rankingach na międzynarodowej arenie. W ostatnim czasie braliśmy udział w zawodach drużynowych, co nie było możliwe w poprzednich latach, dlatego ekscytujące jest dla nas to, jak zespół rośnie w siłę.
Debiutowałeś w „Szabli Kilińskiego”, będąc jedenastym zawodnikiem w turnieju szpady kat. A. Jak wspominasz turnieje w Polsce, jaka jest Twoja opinia o nim? Który z turniejów organizowanych w cyklu PŚ jest dla Ciebie najbardziej szczególny?
Puchary Świata w Warszawie są zawsze dla mnie specjalne. Tu pierwszy raz dołączyłem do międzynarodowej rywalizacji i co roku zawody mają ekscytującą atmosferę. Jednymi z moich najlepiej zapamiętanych przeze mnie zawodów są te z 2014 roku. Były to pierwsze zawody kwalifikacyjne do igrzysk paraolimpijskich. Nigdy wcześniej nie dostałem się do finału, jednak bardzo chciałem osiągnąć jak najlepszy wynik. Nie miałem oczekiwań, a jednak udało mi się zdobyć niespodziewane złoto, które było wielkim moim marzeniem (w finale szpady kat. A niespełna 20-letni Brytyjczyk cechujący się wysokim wzrostem i szerokim zasięgiem rąk pokonał jednym trafieniem doświadczonego i utytułowanego Dariusza Pendera – przyp. red.).
Chińczycy są potęgą w tej dyscyplinie. Na ostatnich mistrzostwach świtaa w Cheongju wywalczyli jedenaście złotych medali. Jaki jest sposób na pokonanie reprezentantów Państwa Środka?
Chiny są niewątpliwie dominującym krajem w szermierce na wózkach. Mają oni duże grono młodych talentów oraz silną strukturę, która pozwala na zaangażowanie nowych zawodników w pełny trening. Posiadanie wielu zawodników z jednego kraju, oznacza, że mają najlepszych sparingpartnerów na świecie. Jest to duży problem dla mniejszych państw, aby zapewnić wystarczające możliwości sparingowe. Myślę, że nie ma klucza do pokonania ich, a najlepszy sposób stanowi po prostu radzenie sobie z każdym trafieniem i rozwiązywanie każdego problemu, który pojawi się w trakcie walki.
Kto jest twoim szermierczym wzorem ?
Odkąd po raz pierwszy zaangażowałem się w ten sport, zawsze podziwiałem francuskiego szermierza na wózkach Romaina Noble’a (złoty medal igrzysk paraolimpijskich w szpadzie w Rio de Janeiro w 2016 roku, srebro w Londynie 2012 – przyp. red.). Byłem zainspirowany jego stylem walki, który jest bardzo taktyczny oraz którego technika jest pełna gracji.
Podczas Szabli Kilińskiego w Warszawie, oglądając Cię w akcji, byłem zachwycony walecznością i dynamiką, którą prezentujesz. Skąd bierzesz tyle energii do walki?
PG: Myślę, że rzeczą która daje mi tyle energii do rywalizacji, jest radość, którą czerpię ze sportu, oraz głód zwycięstwa we mnie. Nie martwię się o przegrane, zaś cieszę się chwilą i gonię zwycięstwo, punkt po punkcie.