Joanna Mazur nie przestaje zachwycać swoimi poczynaniami na parkiecie. Zatańczone przez nią wczoraj do znanych polskich utworów samba oraz quickstep okazały się być godne miejsca w półfinale.
Dziewiąty odcinek, ćwierćfinał. W programie pozostały już tylko cztery pary. Krzyształowa Kula jest na wyciągnięcie dłoni. Przed rozpoczęciem „Dancing with the Stars. Taniec w Gwiazdami” w specjalnej rozmowie dla naszego portalu Joanna Mazur podkreślała, że dzięki udziałowi w programie na nowo odkrywa w sobie kobiecość, która zaczęła u niej zanikać wraz ze wzrokiem. Aż przyjemnie popatrzeć, jak nasza mistrzyni rozkwitła na parkiecie. Jej taneczne wcielenia oraz mieniące się wszystkimi kolorami tęczy kreacje zaskakują co piątek, stanowiąc prawdziwą ucztę dla oka.
29-letnia Mazur, jak na prawdziwą mistrzynię przystało, poprzeczkę postawiła sobie naprawdę wysoko. O taryfie ulgowej można zapomnieć, bowiem każde, choćby nawet najmniejsze potknięcie czy też wybicie z rytmu, może nieść za sobą nieprzyjemne konsekwencje. Lekkoatletka muzykę na szczęście czuje doskonale, a prezentowane przez nią co tydzień choreografie dopracowane są w najdrobniejszych szczegółach. Ogromna w tym zasługa Janka Klimenta, który na parkiecie stał się jej oczami.
Lekkoatletka zaskarbiła sobie ogromną sympatię nie tylko widzów, ale i jurorów, którzy nie szczędzą jej (w pełni zasłużonych) komplementów oraz wysokich not. Przed tygodniem po raz pierwszy w programie oboje z Jankiem nagrodzeni zostali za swoją pracę notami marzeń – po 30 „oczek” za każdy z dwóch układów. Kroku polsko-czeskiej parze byli w stanie dotrzymać jedynie wciąż depczący im po piętach Tamara Gonzalez Perea z Rafałem Maserakiem.
W piątkowy wieczór, już po raz drugi w tej edycji, Joanna Mazur zmierzyła się z sambą. Jej premierowe wydanie z czwartego odcinka, w iście włoskim klimacie, oczarowało jurorów. Za swój występ zebrali wtedy 28 punktów.
Andrzej Grabowski i Aleksandra Jordan rozpływali się w zachwycie nad wczorajszym występem sportsmenki w rytmie „Małgośki” Maryli Rodowicz. – Twoja muzykalność jest bezbłędna. Pokazujesz nam, jak naprawdę dobrą tancerką jesteś – odparła Jordan.
Chwilę później wtórowała jej Iwona Pavlović, do której nie bez powodu przylgnęła łatka najbardziej surowej, lecz zarazem sprawiedliwej jurorki. – Zaskakujące jest to, jak bardzo poprawiłaś pracę stóp. Dzisiaj w ogóle w tamtą stronę nie patrzyłam. Drugą rzeczą zaskakującą dla mnie jest to, jak świetnie słyszysz muzykę, ale też jak pięknie wprowadzasz ją w swoje ciało. – „Czarnej Mambie” zabrakło jednak odrobiny szaleństwa w pląsach lekkoatletki.
W górę i tym razem powędrowały tabliczki z notami z wysokiej półki. Pavlović – 9, Grabowski 10, Jordan – 9. Razem 28 punktów i prowadzenie w jurorskiej punktacji po pierwszej rudzie.
Druga runda i quickstep. Mazur i Kliment z humorem, uśmiechem oraz wielką swobodą podeszli do realizacji kolejnego tanecznego zadania. Skoczna i wpadająca w ucho melodia przeboju Marka Grechuty „Wiosna, ach to ty” sprawiła, że wiosna zagościła również w sercach jurorów.
– To jest właśnie quickstep, który chcemy zobaczyć w odcinku dziewiątym. Joasiu, zaskakujesz mnie co tydzień. Po prostu super – pochwały, jakie padły z ust Aleksandry Jordan, zwiastowały szczęśliwe zakończenie tej tanecznej historii.
Do gratulacji przyłączył się również Andrzej Grabowski. – Było to urocze, fantastyczne. W końcu poczułem wiosnę w pełni. Ta fantastyczne chemia, która jest pomiędzy Wami… Po prostu przyjemnie się na Was patrzy.
– Talent, talent, talent – po tych słowach Pavlović nic więcej nie trzeba było dodawać. Trzy tabliczki z notami po 10 punktów każda stanowiły najlepszy komentarz do zaprezentowanego widowiska. Bezapelacyjne zwycięstwo po zsumowaniu ocen jurorów. Widzowie nie zawiedli ponownie i dzięki ich głosom polsko-czeska zapewniła sobie miejsce w półfinale. Niestety już bez udziału Jakuba Kucnera i Lenki Klimentovej, którzy złapali zadyszkę tuż przed metą.
Screen: YouTube/Polsat.