Cztery krążki, po dwa złote i dwa srebrne, przywiozą biało-czerwoni z zakończonych w czeskim Pilźnie mistrzostw Europy w łucznictwie. Po najcenniejszy kruszec w rywalizacji indywidualnej w łukach klasycznych sięgnęli Milena Olszewska i Ireneusz Kapusta. Oboje nasi reprezentanci odegrali również pierwszoplanowe role w turniejach drużynowych. Olszewska wraz z Pawłem Daleszyńskim sięgnęła po srebro w mikście. Sukces mieszanej drużyny powtórzyło także męskie trio w składzie Kapusta, Daleszyński i Piotr Sawicki.
W mistrzostwach Starego Kontynentu, których oficjalne otwarcie nastąpiło na początku tego tygodnia, o komplety medali rywalizacja toczyła się w indywidualnych i drużynowych konkurencjach łuków klasycznych oraz bloczkowych. Reprezentacja Polski do Pilzna przybyła w siedmioosobowym składzie. W pierwszej odmianie łuków, gdzie strzały oddawane są do oddalonej o 70 metrów tarczy, nasz kraj reprezentowali Milena Olszewska, Ireneusz Kapusta, Paweł Daleszyński oraz Piotr Sawicki. W drugiej odmianie natomiast, w której strzały oddaje się z odległości 50 metrów, naszymi przedstawicielami byli Adam Dudka, Krzysztof Kornatowski oraz Marcin Łabuda. Zawodnicy jak zwykle łucznicze zmagania rozpoczęli od kwalifikacji, ich celem było bowiem rozstawienie uczestników w głównej drabince turnieju.
Z czworga rywalizujących w zawodach indywidualnych łuków klasycznych miejsce w strefie medalowej wywalczyli sobie Ireneusz Kapusta oraz Milena Olszewska. Oboje kwalifikacje do turnieju głównego ukończyli w czołowej dziesiątce. Olszewska, która z dwóch ostatnich igrzysk przywoziła w tej konkurencji brązowe medale, wystrzelała łącznie 589 punktów, co w stawce szesnastu pań przełożyło się na ósmą pozycję. Kapusta z kolei zgromadził na swoim koncie 595 „oczek” i w gronie 27 zawodników był ósmy. Na szóstym miejscu z dorobkiem 604 punktów kwalifikacje zakończył Paweł Daleszyński, Piotr Sawicki natomiast był jedenasty (588 pkt.).
34-letnia Milena Olszewska w marszu po złoty medal odprawiła w 1/8 finału dwunastą zawodniczkę kwalifikacji Tanię Nadarajah. Pojedynek z reprezentantką Wielkiej Brytanii nie należał do najłatwiejszych i rozstrzygnięty na korzyść Polki został dopiero po pięciu setach (6:4). W meczu o najlepszą czwórkę naszej zawodniczce przyszło zmierzyć się z Rosjanką Swietłaną Barancewą, która sąsiaduje z Olszewską w światowym rankingu (Olszewska jest w nim druga, Barancewa zaś trzecia). Po dwóch setach w końcowej punktacji był remis 2:2, w dwóch kolejnych odsłonach lepszą celnością popisała się Polka, wygrywając tym samym całe spotkanie 6:2. Nie było to jednak jedyne spotkanie dwukrotnej medalistki paraolimpijskiej, w którym padł taki właśnie wynik. Na wyłonienie zwyciężczyni półfinałowego oraz finałowego meczu również bowiem było potrzeba czterech setów. Na drodze po mistrzostwo Europy stanęły Polce pochodzące z Turcji Yagmur Sengul oraz Merve Nur Eroglu. Obie panie nie były jednak w stanie znaleźć sposobu na znacznie lepiej znoszącą trudy całego turnieju Olszewską. Sengul rozbiła co prawda naszą zawodniczkę w trzecim secie (28:19), lecz pozostałe zmuszona była już spisać na straty. Kluczowa dla tego spotkania czwarta partia zakończyła się z kolei minimalną wygraną Polki 24:23. Wielki finał z Eroglu zakończył się natomiast wynikami: 27:23, 25:26, 27:25, 23:22. To już kolejny w karierze Olszewskiej indywidualny medal europejskiego czempionatu. 34-latka w przeszłości co prawda sięgała już po srebro i brąz, lecz nie miała jeszcze okazji poznać smaku złota.
Droga Mileny Olszewskiej po złoto:
1/8 finału: Olszewska vs. Nadarajah 6:4 (24:23, 26:27, 26:26, 26:24, 21:21)
1/4 finału: Olszewska vs. Barancewa 6:2 (28:27, 24:26, 28:22 i 26:22)
Półfinał: Olszewska vs. Sengul 6:2 (28:26, 28:23, 19:28, 24:23)
Finał: Olszewska vs. Eroglu 6:2 (27:23, 25:26, 27:25, 23:22).
Wyczyn młodszej koleżanki w klasycznej odmianie łuków powtórzył Ireneusz Kapusta, dla którego jest to pierwszy w karierze indywidualny medal. Prawdziwy horror 41-latek zafundował polskim kibicom już w 1/16 finału w starciu z reprezentującym Turcję Abdullahem Yorulmazem. Po pięciu setach na koncie obu zawodników znajdowało się po pięć dużych punktów i o losach zwycięstwa zadecydować miał tzw. złoty strzał. Tę wojnę nerwów znacznie lepiej zniósł Polak, który trafił w „7” przy „5” rywala, dzięki czemu myślami mógł być w kolejnej rundzie. W 1/8 finału Kapusta rozprawił się z czekającym na niego Czechem Vaclavem Kostalem w pięciu setach. Po trzech pierwszych odsłonach był remis 3:3, w kolejnych dwóch partiach nastąpiło przebudzenie Polaka, który wygrał je 24:20, 28:24 i tym samym cały mecz 7:3. Kolejne ciężkie spotkanie naszego zawodnika czekało w ćwierćfinale, w którym przyszło mu zmierzyć się ze zwycięzcą kwalifikacji, Rosjaninem Siergiejem Chutakowem. Spotkanie to stało na bardzo wysokim poziomie. I tym razem nie obyło się bez dogrywki, z której obronną ręką ponownie wyszedł Polak. W półfinale nasz łucznik zmierzył się z czwartym w światowym rankingu Niemcem Maikiem Szarszewskim (Polak aktualnie zajmuje w nim ósmą pozycję), na pokonanie którego potrzebował czterech setów (6:2). Identycznym punktowym stosunkiem zakończyło się również finałowe starcie z Rosjaninem Bato Tsydendorżiewem, który tym samym z mistrzostw Europy powraca ze srebrem.
Droga Ireneusza Kapusty po złoto:
1/16 finału: Kapusta vs. Yorulmaz 6:5 (22:24, 22:22, 26:20, 24:25, 24:21) 7:5
1/8 finału: Kapusta vs. Kostal 7:3 (25:25, 28:27, 17:27, 24:20, 28:24)
1/4 finału: Kapusta vs. Chutakow 6:5 (26:27, 27:27, 29:25, 28:24, 27:26) 9*:9
Półfinał: Kapusta vs. Szarszewski 6:2 (25:28, 26:19, 24:23, 25:24)
Finał: Kapusta vs. Tsydendorżiew 6:2 (25:19, 24:22, 26:28, 28:26)
Na ósmej pozycji rywalizację w łukach klasycznych ostatecznie ukończył Paweł Daleszyński. 32. zawodnik światowego rankingu w 1/16 finału pokonał w czterech setach (6:2) Azera Ali Nabiyeva. W kolejnej rundzie doszło do bratobójczego pojedynku pomiędzy 59-latkiem a młodszym od niego o 15 lat Piotrem Sawickim. Sawicki, który wcześniej rozbił do zera Gruzina Zviada Dumbadze. w starciu ze starszym kolegą był bez szans. Uległ mu w spotkaniu 0:6 i ostatecznie wraz z siedmioma innymi zawodnikami ex aequo sklasyfikowany został na miejscu dziewiątym. Daleszyński z turniejem pożegnał się ostatecznie w ćwierćfinale, w którym nie zdołał znaleźć sposobu na Francuza Maxime Guerina, przegrywając z nim na punkty 0:6.
W eliminacjach łuków bloczkowych najlepiej w polskiej ekipie spisał się Adam Dudka, który z wynikiem 654 pkt. sklasyfikowany został na 14. pozycji. Trzy „oczka” mniej dające ostatecznie 19. pozycję ustrzelił Krzysztof Kornatowski. Obaj panowie w pierwszej rundzie mieli wolny los, w kolejnej z racji miejsc zajmowanych w kwalifikacjach trafili na siebie. O zwycięstwie w drugim podczas tych mistrzostw bratobójczym starciu zadecydowały zaledwie dwa punkty. Minimalnie lepszy okazał się 49-letni Kornatowski, który młodszego o 12 lat kolegę pokonał 138:136. Dudka ostatecznie był 17., Kornatowski z kolei dziewiąty, gdyż w 1/8 finału nie sprostał pochodzącemu z Turcji Erdoganowi Ayganowi (139:141). 33. pozycję ex aequo z dwoma zawodnikami ostatecznie zajął Marcin Łabuda, który w kwalifikacjach uzyskał najsłabszy z całej stawki wynik (545 pkt.). Pogromcą trzeciego z biało-czerwonych w pierwszej rundzie (1/24 finału) okazał się Czech Jaroslav Zelenka (120:128).
Wspomniana wyżej trójka zaprezentowała się również w turnieju drużynowym bloczków, który przyniósł im ostatecznie piąte miejsce. Wyniki uzyskane przez biało-czerwonych w indywidualnych kwalifikacjach miały wpływ na ostateczne rozstawienie w drużynówce. Polacy na swoim koncie uzbierali łącznie 1850 pkt., co w gronie ośmiu startujących państw było ósmym wynikiem. Tym samym nasze trio w 1/4 finału zmuszone było stawić czoła turniejowej „jedynce”, czyli Włochom. Dudka, Kornatowski i Łabuda choć walczyli dzielnie, to nie zdołali pokonać wyżej notowanych rywali. Ulegli im 218:228 i zakończyli swoją przygodę na ćwierćfinale.
O wiele lepsze nastroje zapanowały w ekipie polskich „klasyków”, którzy w stawce pięciu narodów mieli drugi punktowy wynik (1787 pkt.). Męska drużyna w składzie Daleszyński, Kapusta i Sawicki walkę o medal rozpoczęła od półfinału, w którym czekali już na nich Czesi. Drugą i trzecią partię obie drużyny zremisowały (40:40, 51:51). Pierwsza zakończyła się zwycięstwem Polaków (51:49), w czwartej z kolei lepsi byli rywale (41:35). O wszystkim po raz kolejny zadecydowała dogrywka, którą i tym razem psychicznie wytrzymali nasi reprezentanci, pokonując w niej Czechów 23:20 i tym samym w całym meczu 5:4. W spotkaniu o drużynowe mistrzostwo Europy biało-czerwoni nie zdołali obronić wywalczonego przed dwoma laty w Saint-Jean-de-Monts złotego medalu. Ulegli w trzech setach 0:6 (50:53, 46:56, 50:53) rozstawionym z „jedynką” reprezentantom Sbornej i podczas oficjalnej dekoracji najlepszych na Starym Kontynencie drużyn odebrali srebro.
Z drugiego tytułu wicemistrza Europy cieszy się Daleszyński, który wraz z Olszewską wystąpił w mikście łuków klasycznych. Biało-czerwoni w turnieju głównym, do którego stanęło osiem par, rozstawieni zostali z numerem dwa. To zasługa dobrych w ich wykonaniu indywidualnych kwalifikacji, w których uzbierali łącznie 1193 „oczka”. W ćwierćfinale miksta biało-czerwonym przyszło zmierzyć się z reprezentantami Ukrainy, Roksołaną Dzobą-Baljan i Romanem Czajką, Na wyłonienie zwycięzców tego pojedynku potrzeba było czterech setów. Górą ostatecznie okazał się nasz duet, którzy wygrał całe spotkanie stosunkiem 5:3 (wyniki poszczególnych setów: 31:30, 32:36, 33:23, 36:36). Taki sam wynik padł również w półfinałowym starciu z Brytyjczykami Hazel Chaisty/David Phillips. W poszczególnych partiach tego spotkania padły na następujące wyniki: 31:34, 37:37, 34:26, 28:27). W najważniejszym meczu całych mistrzostw Olszewską i Daleszyńskiego czekała ciężka przeprawa z Rosjanami Swietłaną Barancewą i Siergiejem Chutakowem, czyli turniejową „jedynką”. Biało-czerwoni w starciu z reprezentantami Sbornej pozostali tym razem bez szans. Ulegli im 32:36, 24:30, 31:37 i do Polski powracają ze srebrem.
————
Fot. Prywatne archiwum Ireneusza Kapusty.