Fot. Bartłomiej Zborowski/Polski Komitet Paraolimpijski

Piotr Garbowski i Jakub Twardowski: „W Pekinie jest szansa na pierwszą dziesiątkę”

Piotr Garbowski z przewodnikiem Jakubem Twardowskim – biegają razem piąty rok. Piotr Garbowski jest niedowidzący, dlatego potrzebuje przewodnika. W Pjongczangu razem zaliczyli swój debiut. W Pekinie ich celem jest znalezienie się w pierwszej ósemce. Mimo różnicy wieku (aż 20 lat!) tworzą doskonały duet.

Paulina Malinowska-Kowalczyk: To wasze drugie igrzyska w życiu. Z jakimi nastrojami przyjechaliście?

Piotr Garbowski: Na igrzyska to trzeba jechać z bojowym nastawieniem. Choć teraz otoczka tych igrzysk jest taka „nie bardzo”. Jednak staraliśmy się przygotować jak najlepiej. Przyjechaliśmy walczyć i pokazać to, na ile przez te cztery lata się przygotowaliśmy.

PMK: Ostatnie dni były trudne. Tematem numer jeden nie jest wcale sport tylko wojna na Ukrainie. W ciągu jednej doby zapadały dwie odmienne decyzje dotyczące obecności Rosjan i Białorusinów na igrzyskach. Ja wy je odebraliście?

Jakub Twardowski: Ta pierwsze decyzja nie była dla nas pozytywna (decyzja o dopuszczenia do startu pod neutralną flagą Rosjan i Białorusinów) przez to, co się dzieje na Ukrainie i patrząc na cały świat sportu, który odwrócił się od całego narodu rosyjskiego. Zdziwiła nas ta decyzja. FIS, FIFA główne sportowe federacje się wycofują ze startowania z nimi, a IPC (Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski) podjął taką decyzję. Rozmawialiśmy o tym, jak podejdą do tego Ukraińcy. Ich nam było szkoda, że będą musieli stanąć na starcie z myślą, że tam są ich rodacy i walczą z Rosjanami na śmierć i życie. Pogodziliśmy się z tym, że oni tutaj są, widzieliśmy się z nimi na treningu, a tu taki zwrot sytuacji. Uważamy razem z Piotrkiem, że jest to (wykluczenie Rosjan i Białorusinów) w miarę uczciwe i można nad tym długo dyskutować, bo na pewno zawodnicy nie są temu winni. Może tak ma być, żeby włodarze państw, które atakują, inaczej na to wszystko popatrzyli.

PMK: Cień wojny na pewno z nami pozostanie. Ta decyzja pozwoli bardziej skupić się na sporcie. W jakich konkurencjach was zobaczymy?

PG: We wszystkim chcemy startować. Bierzemy wszystko (śmiech). Może tylko jeden bieg odpuścimy. Długo bieg klasykiem będziemy biec „dwudziestkę”, później byśmy musieli biathlon za chwilę znowu biec. O tę dwudziestkę chcielibyśmy powalczyć na 100%, a nawet ponad 100% dać z siebie. Jak to wyjdzie, zobaczymy.

Zobacz:  Adrian Castro z brązowym medalem na "Szabli Kilińskiego"

PMK: Na styczniowych mistrzostwa świata w Lillehammer trzykrotnie byliście w pierwszej dziesiątce. Tutaj rywalizacja będzie poszerzona, dochodzą Chińczycy, których zbyt dobrze nie znacie. Jak postrzegacie swoje szanse na utrzymanie miejsc z mistrzostw świata.

JT: Te mistrzostwa świata w Norwegii nie były dla nas szczęśliwe. W zasadzie przez całe zawody byliśmy przeziębieni. Pierwszy bieg był taki, że byliśmy w miarę sobą, a reszta to było męczenie wszystkiego. Dziwna infekcja nas dopadła, byliśmy testowani, nic nam nie wychodziło, choć objawy mieliśmy bardzo dziwne. Nie było tak, jak chcieliśmy, ale miejsca były w pierwszej dziesiątce. Chińczyków nie znamy. Ani razu z nimi nie startowaliśmy. Nic o nich nie wiemy. Nie będzie z kolei Rosjan i Białorusinów, czyli pretendentów do medali. Jest szansa na pierwszą dziesiątkę, ale będziemy się bić także o pierwszą szóstkę. Tak celujemy i po to tu przyjechaliśmy.

PMK: W jednym z wywiadów Piotrek powiedział, że do Pjongczangu pojechał bez przygotowania, co pewnie nie do końca jest prawdą, bo na pewno trenowałeś, ale co tak bardzo się zmieniło w ciągu tych ostatnich czterech lat, że mówisz tak o sobie.

PG: Oczywiście tak nie było, że pojechałem nieprzygotowany. Mocno trenowałem, ale to było takie „bez głowy” i bez planu. Inaczej niż teraz, kiedy taki plan jest i zobaczymy, czy te przygotowania, które staram się realizować w 100%, przyniosą efekt. Patrząc po mistrzostwach świata, jest to efekt widoczny. Może być łatwiej, bo nie będzie Rosjan czy Białorusinów, ale dochodzą Chińczycy, inni zawodnicy. W sporcie nigdy nie jest łatwo. Nie ma jednych, przychodzą następni, niekoniecznie słabsi. Wszystko się już niedługo okaże.

PMK: Kto tworzy wasz plan treningowy?

JT: Piotrek od trzech lat trenuje planem Wiesława Cempy i to przynosi efekty. W tamtym roku w Planicy udało nam się fajnie pobiegać. Byliśmy blisko podium, gdyby się Piotrek nie przewrócił to byłoby lepiej.

Zobacz:  Sześć medali tenisistów stołowych we włoskim Lignano Sabbiadoro

PG: To nie było z mojej winy.

JT: Z mojej też nie (śmiech).

PG: Takie zrządzenie losu.

JT: Te ponad cztery lata temu, kiedy się poznaliśmy, Piotrek nie wiedział, na czym polega profesjonalny plan treningowy. Teraz wszystko się zmieniło.

PG: Powiem tak – chciałbym do Pjongczangu pojechać w takiej kondycji fizycznej, w jakiej jestem teraz. Gdyby można było cofnąć czas, to kto wie, jak by to było.

PMK: A czy po tych czterech latach wiecie o sobie prawie wszystko?

PG: Albo i więcej.

PMK: Kiedy cię Kuba denerwuje?

JT: Jak mu nie chcę zdjęcia zrobić.

PG: Jak zrobi brzydkie zdjęcie, zamazane. A poważnie mówiąc, to na strzelnicy jak się podnoszę po strzelaniu i są dwa czy trzy pudła i pyta mnie: co to się stało? I co ja mam mu wtedy powiedzieć? (śmiech)

PMK: Przerzucam piłeczkę, żebyś miał szansę się odgryźć.

JT: W zasadzie nie mamy zatargów. Na tyle się dobraliśmy, że się świetnie rozumiemy, świetnie nam się mieszka w pokoju. Oprócz sportu my znamy swoje rodziny, odwiedzamy się. Nie poprzestaliśmy tylko na sporcie. Taka przyjaźń się pojawiła między nami.

PMK: Mówię sprawdzam: ulubione danie Kuby?

PG: Dużo ma tych ulubionych dań. Generalnie dużo je. Mniej niż ja oczywiście. My potrafimy sporo zjeść.

PMK: Ale sporo biegacie.

PG: Ale takie całkiem ulubione…  Jak będziemy stąd wracać i wysiądziemy na lotnisku. to pewnie pójdziemy do MacDonalda.

PMK: Żeby było sprawiedliwie – ulubiona muzyka Piotrka?

JT: Disco polo. Ale żeby nie było, to muszę dodać, że to nie takie disco polo jak dziś, tylko z jego lat młodości, gdy były dancingi, zabawy przy kapelach, czyli hity typu Akcent albo Boys zaczynali. Klasyka disco polo.

PMK: To tym muzycznym akcentem kończymy dzisiejszą rozmowę. Życzę wspaniałych  startów!

****

W Pekinie rozmawiała Paulina Malinowska-Kowalczyk.

————

Fot. Bartłomiej Zborowski/Polski Komitet Paraolimpijski

Copyright PARASPORTOWCY.PL 2017

error: Nasze materiały chronione są prawem autorskim! Kopiowanie ich i rozpowszechnianie bez zgody autora zabronione! - paraSPORTOWCY.PL