Piotr Kosewicz, złoty medalista igrzysk paralimpijskich z Tokio w rzucie dyskiem, w Paryżu nie przystąpi do rywalizacji o obronę mistrzowskiego tytułu. Tuż przed wylotem na igrzyska trafił do szpitala, gdzie walczy z sepsą.
– Jak już większość z Was wie, nie wylądowałem w Paryżu, a w szpitalu w Zgorzelcu. Dopadła mnie sepsa, zakażenie krwi i tym razem los tak chciał, bym walczył o życie, a nie o medal. Dziękuję Wam za te lata kibicowania. Za wszystkich kolegów i za wszystkie koleżanki z kadry trzymam mocno kciuki! – informuje lekkoatleta w oficjalnym komunikacie, jaki przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Piotr Kosewicz w wieku 14 lat uległ poważnemu wypadkowi, w wyniku którego doznał porażenia czterokończonowego. Igrzyska w Paryżu miały być czwartymi w jego obfitującej w sukcesy karierze. Mało kto wie jednak, że przygodę ze sportem paralimpijskim rozpoczął od startów w dyscyplinach zimowych. Dwukrotnie reprezentował Polskę w biegach narciarskich i biathlonie podczas igrzysk w Nagano (1998) oraz Salt Lake City (2002).
„Królowa sportu” pozwoliła 50-letniemu Kosewiczowi maksymalnie rozwinąć skrzydła. Do sportu wyczynowego powrócił w 2015 roku. Trzy lata później w Berlinie po raz pierwszy został mistrzem Europy w rzucie dyskiem. Tytuł obronił tuż przed igrzyskami w Tokio, podczas europejskiego czempionatu w Bydgoszczy. Ponadto z mistrzostw świata w Dubaju (2019) oraz Paryżu (2023) dwukrotnie przywiózł srebrne krążki.
Finał igrzysk paralimpijskich w kategorii F52, w którym Piotr Kosewicz miał przystąpić do walki o obronę złotego medalu, zaplanowano na dzisiejszy wieczór. Pod jego nieobecność przyjdzie nam zatem mocno trzymać kciuki za dwóch pozostałych reprezentantów Polski: Roberta Jachimowicza (wicemistrza paralimpijskiego z Rio de Janeiro) oraz Rafała Rockiego (czwartego zawodnika igrzysk w Tokio).
____
Fot. Adam Nurkiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska