Nie udało się Tadeuszowi Kruszelnickiemu i Stefanosowi Diamantisowi wywalczyć tytułu podczas XXIII edycji tenisowego turnieju Płock Orlen Polish Open. W finale debla duet polsko-grecki musiał uznać wyższość Frederica Cattaneo i Evansa Maripy, z którymi przegrali w dwóch setach 6:7 (4) i 4:6. Na półfinale swój start w grze pojedynczej zakończył Kamil Fabisiak. Pogromcą 33-latka okazał się Frederic Cattaneo, który wygrał z nim w trzech setach 6:7 (3), 6:1 i 6:2.
[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Dla osób niedowidzących: Czytaj ten artykuł”]
Wyniki nie kłamią
Takie rzeczy są możliwe tylko w Płocku. W pojedynku o tytuł mistrzowski w singlu mężczyzn zmierzą się Frederic Cattaneo, finalista z czterech poprzednich lat, i Ricky Molier, uczestnik czterech z pierwszych pięciu finałów naszego turnieju, rozegranych jeszcze w poprzednim stuleciu.
Francuz potrzebował niemal dwóch godzin, aby pokonać Kamila Fabisiaka 6:4, 2:6, 6:1, natomiast Holender raczej niespodziewanie wygrał ze swoim rodakiem, mistrzem z lat 2012 i 2016, Tomem Egberinkiem 7:5, 0:6, 6:0. Wyniki mówią wszystko o przebiegu obu pojedynków.
Czar wspomnień
W finale XXIII Płock Orlen Polish Open Louise Hunt pokonała Michaelę Spanstrę 6:3, 4:6, 6:2. Pojedynek mistrzyń z 2015 i 2014 roku trwał 2 godziny i 10 minut.
Gdy w trzecim gemie decydującego seta Holenderka przełamała serwis rywalki, kibicom wydawało się, że tej przewagi już nie powinna zmarnować. Brytyjka miała jednak inny pomysł na zakończenie turnieju. Nie tylko od razu odrobiła tę stratę, ale z rozpędu wygrała także pozostałe gemy i powtórzyła sukces sprzed dwóch lat.
Nawet rakiety się zmęczyły
Ten mecz zapamiętają wszyscy jego uczestnicy. Pierwszy set finału debla mężczyzn trwał 80 minut. W tym czasie Frederic Cattaneo i Evans Maripa oraz Stefanos Diamantis i Tadeusz Kruszelnicki rozegrali aż 144 punkty – więcej niż w niejednym meczu. Średnią na gema wyliczcie sobie sami.
Rekordowy był siódmy, który zaczął się bardzo niewinnie – od prowadzenia 40-15 pary grecko-polskiej. Potem była jedna równowaga, druga, trzecia, jedenasta – w sumie 28 punktów, i to z naprawdę długimi wymianami. Propozycję rozstrzygnięcia tego gema rzutem monetą tenisiści przyjęli z uśmiechem, ale z niej nie skorzystali.
Po dwóch godzinach gry reprezentanci Francji i Afryki Południowej zwyciężyli 7:6(4), 6:4.
Za zdjęcia i tekst dziękujemy panu Andrzejowi Chrobotowi.