Jubileuszowa 10. edycja Wings for Life World Run to już historia! Globalnym zwycięzcą został Japończyk Jo Fukuda, pokonując dystans 69,01 km, a drugie miejsce zajął Dariusz Nożyński, którego auto pościgowe zatrzymało 600 metrów wcześniej. Wśród kobiet najlepszy wynik osiągnęła Katarzyna Szkoda, uzyskując 55,07 km. W charytatywnym wydarzeniu, z którego cały dochód przekazany zostanie na rozwój badań nad rdzeniem kręgowym, 7 maja br. uczestniczyło blisko 207 tys. osób z całego świata.
Wings for Life World Run to charytatywna impreza inna niż wszystkie. To jedyny taki bieg na świecie, w którym zawodników goni meta. Wyścig uznaje się za zakończony w momencie, gdy samochód pościgowy (tzw. Catcher Car), który wyjeżdża na trasę pół godziny po wystrzale startera, wyprzedzi uczestnika biegu. Początkowo auto porusza się stosunkowo wolno, ze stałą prędkością 14 km/h. Co 30 minut wskazówka na liczniku zmienia swoje położenie, „rozpędzając się” w piątej godzinie jazdy do 34 km/h. Zwycięzcą zostaje ten, kto jako ostatni zostanie pochłonięty przez ruchomą metę.
Z każdą edycją rośnie liczba osób zainteresowanych udziałem w tym szlachetnym wydarzeniu. Pakiety startowe rozchodzą się jak świeże bułeczki, a samemu biegowi przyświeca wspaniała idea. Zebrana z opłat startowych oraz indywidualnych datków kwota zostaje w całości przekazana na konto fundacji Wings for Life, która wspiera rozwój naukowych badań nad rdzeniem kręgowym. W tym roku konto fundacji zasiliła imponująca kwota 5,8 mln euro.
O tym, że globalny ruch Wings for Life niesie realną pomoc i potrafi odmienić los o 180 stopni, przekonał się David Mzee, który w 2010 roku został sparaliżowany i poruszał się na wózku. Dzięki elektrycznej stymulacji dotowanej przez fundację Szwajcar na nowo uczy się chodzić, a jego historia inspiruje miliony na całym świecie, dając osobom po wypadkach nadzieję na poprawę komfortu życia.
Mocny polski akcent na trasie
Jubileuszowa dziesiąta odsłona Wings for Life World Run przyciągnęła na start rekordową liczbę 206 728 uczestników ze 192 krajów, którzy łącznie pokonali blisko 1,6 mln kilometrów. Standardowo gospodarzem jednego z siedmiu flagowych biegów ulicznych w Europie był Poznań. Chętnych, by przybić na trasie „piątkę” z Adamem Małyszem, który tradycyjnie zasiadł za kierownicą auta pościgowego, nie brakowało. Internetowe łącza rozgrzały się do czerwoności, gdy ruszyła oficjalna rejestracja w Polsce. 8000 pakietów wyprzedanych zostało w ciągu dwóch godzin. Komu nie dopisało szczęście, mógł pobiec z zainstalowaną w telefonie specjalną mobilną aplikacją. Z tego rozwiązania skorzystało ostatecznie ponad 6500 osób.
Globalnym triumfatorem dziesiątej edycji Wings for Life World Run został Japończyk Jo Fukuda, powtarzając tym samym sukces sprzed roku. Auto pościgowe dopadło go w Tokio po przebiegnięciu 69,01 km. Korespondencyjny i mocno zacięty pojedynek toczył z Fukudą w Poznaniu Dariusz Nożyński, który opadł z sił 600 metrów wcześniej, plasując się na drugim miejscu z wynikiem 68,39 km. W TOP10 sklasyfikowanych zostało łącznie czterech Polaków. Poza Nożyńskim w czołówce biegu znaleźli się również Błażej Brzeziński (4. miejsce – 63,11 km), Wojciech Kopeć (5. – 62,15 km) oraz Tomasz Kozłowicz (9. – 60,76 km).
Jako ostatnia spośród kobiet z trasy zeszła Katarzyna Szkoda, która tego dnia jako jedyna na całym świecie złamała granicę 50 kilometrów. Kiedy w Poznaniu dogonił ją Adam Małysz, miała w nogach dystans 55,07 km. Wynik ten dał jej znakomitą 31. lokatę w ogólnej klasyfikacji biegu. Podium wśród pań uzupełniła globalna triumfatorka Wings for Life World Run z 2017 roku, Dominika Stelmach (49,02 km), a w dziesiątce uplasowały się także Patrycja Talar (4. miejsce – 48,78 km) oraz Anna Bodnar (7. – 47,37 km).
W przyszłym roku Wings for Life World Run odbędzie się 5 maja.