Biało-czerwony piątek na szermierczych mistrzostwach Europy w Warszawie! Polskie szpadzistki po horrorze w finale zgarnęły złote medale i tytuły mistrzyń Starego Kontynentu. Floreciści natomiast po równie emocjonującej walce obronili lokatę z 2018 roku i sięgnęli po brązowe krążki.
W turnieju szpady kobiet wystartowało łącznie pięć drużyn. W stan gotowości w piątkowe przedpołudnie postawione zostały Marta Fidrych, Kinga Dróżdż, Jadwiga Pacek oraz pozostająca w rezerwie Patrycja Haręza. Polki z racji rozstawienia w pucharowej drabince z numerem jeden do rywalizacji włączyły się w półfinale, pokonując dość pewnie 45:36 Francuzki. To z kolei oznaczało awans do finału i arcytrudną przeprawę z Węgierkami, które w swoich szeregach miały aktualną mistrzynię paraolimpijską i świeżo upieczoną mistrzynię Europy Amarillę Veres. My z kolei mogliśmy liczyć na naszą wicemistrzynię kontynentu w tej specjalności Martę Fidrych, którą razem z Veres od stanu 38:38 po ośmiu rundach oddelegowano do zakończenia meczu. Pojedynek pomiędzy obiema znakomitymi zawodniczkami miał wyjątkowo zacięty przebieg i przyprawił o szybsze bicie serca kibiców zgromadzonych tłumnie na sali kibiców. W pewnym momencie biało-czerwone traciły do drużyny przeciwnej dwa punkty (41:43). Fidrych w tak kluczowym momencie utrzymała nerwy na wodzy i szybko doprowadziła do wyrównania. Przy remisie 44:44 potrzeba było pięciu podejść, aby rozstrzygnąć, komu przypadnie złoty medal, gdyż obie panie aż czterokrotnie zadały obopólne trafienia. W decydującej piątej próbie zdecydowanie lepszą precyzją i szybkością popisała się nasza reprezentantka i dzięki temu po raz drugi podczas tych mistrzostw Polska mogła wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. Na trzecim stopniu podium ostatecznie znalazły się Ukrainki po triumfie 41:35 nad ekipą Trójkolorowych.
Siedem drużyn przystąpiło do walki o tytuł drużynowych mistrzów Europy w męskim florecie. Wśród nich również polska ekipa – trzecia siła poprzednich mistrzostw Europy, które w 2018 roku odbywały się we włoskim Terni. Plan minimum w wykonaniu naszych fechmistrzów zakładał co najmniej powtórzenie tego sukcesu. W mocno obsadzonej stawce biało-czerwone barwy reprezentowali Dariusz Pender, Michał Nalewajek, Rafał Ziomek oraz Michał Dąbrowski. Rozstawieni z „trójką” Polacy w pierwszej rundzie pucharowej, której stawką była medalowa strefa, rozprawili się 45:23 z Niemcami, a następnie w meczu o wielki finał nie podołali Brytyjczykom, ulegając im 27:45. Mecz o trzecie miejsce z Francuzami miał wyrównany przebieg, jednak to właśnie Trójkolorowi przed ostatnią rundą wysforowali się na trzypunktowe prowadzenie 40:37. W polskim zespole walkę kończył Dariusz Pender, natomiast po stronie francuskiej do tego zadania wyznaczono wczorajszego brązowego medalistę Damiena Tokatliana. Utytułowany i będący ostoją spokoju Pender stosunkowo szybko odrobił całą stratę, mając w pewnym momencie dwa trafienia zapasu (43:41). Dwie akcje później był już remis 43:43. Od tego stanu decydujący głos należał już do naszego florecisty, który wynikiem 45:43 wyciągnął polski zespół na trzeci stopień podium. Mistrzami kontynentu zostali Brytyjczycy, zwyciężając w finale 45:40 z Włochami.
————
Fot. Augusto Bizzi/ archiwum IKS-AWF Warszawa