Taneczne poczynania Joanny Mazur na parkiecie „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami” na stałe wpisały się już w nasz piątkowy rozkład dnia. Wczorajszy freestyle oraz jive, do których 29-latka pilnie szlifowała kroki przez ostatnie dwa tygodnie, zebrały noty marzeń – po 30 punktów za każdy układ.
Na taneczny parkiet wciąż liczące się w walce o Kryształową Kulę pary powróciły z nową, poświąteczną energią. Joanna Mazur i Jan Kliment nie próżnowali przez ostatnie dwa tygodnie, efektywnie wykorzystując każdą wspólnie spedzoną na sali treningowej minutę. Pracy czekało ich co niemiara, gdyż każdy z pozostałych w programie pięciu duetów zmuszony był przygotować po dwie choreografie. Jury staje się coraz bardziej wymagające. Surowemu oku Iwony Pavlović czy Aleksandry Jordan nie umknie żaden detal, dlatego tancerze tak dbaja o to, by godzinami ćwiczone układy dopracowane były w najdrobniejszych szczegółach. Wielki finał zbliża się coraz większymi krokami. Już za trzy tygodnie poznamy nazwisko triumfatora dziewiątej serii polsatowskiego formatu.
Wejście w ósmy odcinek nasza mistrzyni świata i Europy miała w iście hollywoodzkim stylu. Pierwsza część programu upłynęła pod znakiem muzyki filmowej z największych światowych produkcji. Uczestnicy postawili na totalną swobodę, którą ograniczała jedynie wyobraźnia. Tu królował freestyle. Joanna Mazur i Jan Kliment przenieśli się na kilkadziesiąt sekund do innego wymiaru – wymiaru Matrixa. Pod ogromnym wrażeniem tej tanecznej interpretacji byli jurorzy, którym odebrało wręcz mowę. – Dla mnie był to kompletny freestyle! – po takich słowach Iwony Pavlovic nic więcej nie trzeba było już dodawać. Co warte podkreślenia, w zwieńczonym maksymalnymi punktowymi notami pokazie swój wkład miał trener i biegowy partner lekkoatletki, Michał Stawicki, którego również mogliśmy oglądać na parkiecie.
W drugiej części show 29-letnia Mazur miała sposobność sprawdzić się w jive’ie. Szkopuł polegał jednak na tym, że utwór, do którego miała wraz z Klimentem zaprezentować opracowane wcześniej kroki, poznała dopiero na wizji. Przygotowania pod tę choreografię odbywały się zatem w zupełnej ciszy, co dla pozbawionej wizualnych bodźców lekkoatletki stanowiło dodatkowe utrudnienie. Nasza biegaczka, non stop motywowana słowami Janka „jedziesz, Mała” oraz „świetna jesteś”, bardzo szybko weszła w swoją nową, taneczną rolę. Ten jakże ekstremalny egzamin z poczucia rytmu oraz techniki i tym razem zdała śpiewająco, zbierając w pełni zasłużone pochwały oraz – po raz drugi w tym odcinku – maksymalną notę 30 punktów. Oboje pewnym krokiem zagwarantowali sobie miejsce w ćwierćfinale, w którym za tydzień wystąpią już tylko cztery duety. Piątkowy wieczór był bowiem ostatnim dla Mariusza Węgłowskiego i Kasi Vu Manh.
————
Screen: Polsat.