XXVI edycja międzynarodowego turnieju w tenisie na wózkach Płock Orlen Polish Open z pulą nagród $5000 przeszła do historii. Gra pojedyncza zakończyła się triumfem rozstawionego z „jedynką” Kamila Fabisiaka, który w finale tej imprezy pokonał w trzech setach Izraelczyka Guya Sassona.
On tu jeszcze wróci
Tego meczu można było nie oglądać. Wystarczyło posłuchać, aby – nie czekając na sędziego – dowiedzieć się, który zawodnik zdobył punkt i dlaczego właśnie on. Kamil Fabisiak i Guy Sasson zgodnie zadbali o informację dla widzów, chociaż każdy w inny sposób. Ponieważ w tenisie na wózkach coaching nie jest dozwolony, Fabisiak pouczał się sam. Niezbyt głośno, aby i rywal nie skorzystał z lekcji, tłumaczył sobie, kiedy powinien zagrać po krosie, a kiedy po linii, kiedy uderzyć mocno, a kiedy ująć trochę siły i postawić na dokładność. Okazał się zarówno dobrym nauczycielem, jak i pojętnym uczniem. Przegrał pierwszego seta, w trzecim przegrywał 1:4 i bronił piłki na 1:5, a jednak już do końca meczu sędzia powtarzał w kółko: „Gem Fabisiak”. Sasson niczego nie ukrywał ani przed przeciwnikiem, ani przed publicznością. Zwykle wystarczały mu okrzyki krótkie, jednosylabowe, a jednak pełne treści. Dopiero po meczu i złożeniu gratulacji zwycięzcy skomentował całym zdaniem, że przecież w każdym gemie miał szanse, aby skorygować wynik na swoją korzyść, ale zbyt wielu nie wykorzystał. Guy Sasson jeszcze tu wróci. Trudno przewidzieć, czy za rok. Wiadomo na pewno, że dzisiaj. Przed nim jeszcze jeden finał.
Drogi mistrzów
Do tej pory znali się tylko z widzenia. Jeżdżą z turnieju na turniej, ale nie zawsze na ten sam. W Płocku ich drogi najpierw się zeszły, gdy Geoffrey Jasiak i Guy Sasson wpadli na pomysł, aby razem zagrać debla. Wczoraj te drogi na chwilę się skrzyżowały, bo obaj tenisiści znaleźli się w tej samej części drabinki singla i zgodnie zawędrowali aż do półfinału. Konflikt interesów trwał tylko przez dwa sety, po których Jasiak i Sasson znów mieli wspólny cel. Dziś ten cel osiągnęli, choć początek finału debla wcale tego nie zapowiadał. Tadeusz Kruszelnicki i Steffen Sommerfeld wyszli na prowadzenie 5:1, lecz nie potrafili zdobyć brakującego gema. Jasiak i Sasson odrabiali straty krok po kroku i w końcu nie tylko dogonili rywali, lecz jeszcze wyprzedzili, a potem uciekli i już nie pozwolili odebrać sobie zwycięstwa w pierwszym wspólnym turnieju.
————
Informacja prasowa
Fot.: Płock Orlen Polish Open