Sześć medali – złoto, srebro i cztery brązy – przywiozą polscy szermierze na wózkach z zakończonych w niedzielę we włoskim Terni mistrzostw świata. Po najcenniejszy kruszec sięgnęła Kinga Dróżdż, która zdominowała rywalizację w potyczkach szablowych.
Najlepsi szermierze na wózkach do walki o medale mistrzostw świata przystąpili wyjątkowo po długiej, czteroletniej przerwie. Po raz ostatni impreza tej rangi rozegrano tuż przed pandemią, we wrześniu 2019 roku w Cheongju w Korei Południowej. W najważniejszych zawodach tegorocznego sezonu, których organizację w dniach 3-8 października powierzono włoskiej miejscowości Terni, uczestniczyło 215 sportowców z 31 krajów. W biało-czerwonych barwach wystartowało łącznie 17 szermierzy.
Stawka szermierczego mundialu była podwójna. Poza medalami walka toczyła się o punkty do rankingu paraolimpijskiego, który pozwoli wyłonić nazwiska 96 zawodników i zawodniczek uprawnionych do wzięcia udziału w przyszłorocznych igrzyskach w Paryżu. W przypadku indywidualnych konkurencji zawartych w programie paraolimpijskim – szabla, szpada i floret kat. A i B – rywalizacja odbyła się w nowej, eksperymentalnej formule – fazę grupową całkowicie zastąpiła bezpośrednia eliminacja pucharowa (z repasażami dla najlepszej „16”), co wpłynęło na atrakcyjność widowiska, przynosząc przy tym wiele zaskakujących rozstrzygnięć. Taki format będzie również obowiązywać podczas najbliższych igrzysk.
Sztab szkoleniowy polskiej reprezentacji ma powody do zadowolenia, bo kadra narodowa spisała się lepiej, niż wskazywały na to pierwotne prognozy. Biało-czerwoni fechmistrzowie na podium mistrzostw zameldowali się sześć razy, zdobywając złoto, srebro oraz cztery brązy. W klasyfikacji generalnej dorobek ten zaowocował wysokim piątym miejscem. Zmagania zdominowali Chińczycy, którzy zgromadzili rekordową liczbę 29 medalowych łupów: 11 złotych, 7 srebrnych i 11 brązowych. Przed Polakami znalazły się jeszcze ekipy z Włoch (3-4-5), Ukrainy (1-3-3) oraz Wielkiej Brytanii (1-2-1).
„Mazurek Dąbrowskiego” za indywidualny triumf w szabli kategorii A wybrzmiał dla Kingi Dróżdż, której – jak sama zresztą przyznała po starcie – Włochy nigdy nie zawodzą. W słonecznej Italii zawodniczka IKS-AWF Warszawa wygrała bowiem przed czterema laty pierwszy w karierze turniej Pucharu Świata. Mistrzostwo świata, po ubiegłorocznym tytule mistrzyni Europy, to największy sukces w jej 5-letniej przygodzie z szermierką na wózkach, który utwierdził ją tylko w przekonaniu, że obrany przez nią kurs na Paryż 2024 jest właściwy.
Niewiele brakowało, a z drugiego w historii tytułu mistrza świata cieszyłby się klubowy kolega Kingi Dróżdż, Adrian Castro. Złoty medalista z 2015 roku w finale szabli kategorii B musiał uznać wyższość odwiecznego rywala Chińczyka Yanke Fenga, który rozstrzygnął pojedynek na swoją korzyść jednym cięciem. Z brązowym krążkiem w tej samej konkurencji zmagania zakończył Michał Dąbrowski (IKS Szermierka Wołomin), który po porażce w ćwierćfinale musiał stoczyć trzy zwycięskie walki repasażowe, aby wskoczyć na trzecie miejsce. Nie był to zresztą jego jedyny medal w Terni, bo dwa dni później powtórzył wynik w szpadzie B. W potyczkach szpadowych kategorii A swoją drugą szansę po przegranym ćwierćfinale i kolejnych trzech z rzędu wygranych w repasażu wykorzystała Marta Fidrych (IKS-AWF Warszawa), która na podium globalnego czempionatu w pięknym stylu powróciła po 8-letniej przerwie.
Na „deser” warto wspomnieć o brązie naszej żeńskiej drużyny szablowej reprezentowanej przez kwartet w składzie Kinga Dróżdż, Marta Fidrych, Jadwiga Pacek (IKS-AWF Warszawa) oraz Karolina Strawińska (Legia Warszawa). Na uznanie zasługuje postawa czwartej z dziewczyn, która świetnie poradziła sobie z debiutancką tremą i w najważniejszych momentach pokazała swój hart ducha i drzemiący w niej ogromny potencjał.
Fot. Bizzi Team