Fot. Adam Nurkiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska

Tokio 2020: Czwarte lokaty Mamczarza i Jeromin

Polscy lekkoatleci we wtorkowy wieczór nie zdołali powiększyć swojego paraolimpijskiego medalowego dorobku. O podium igrzysk otarli się Łukasz Mamczarz wraz z Alicją Jeromin, zajmując w finałach swoich konkurencji pechowe czwarte lokaty.

Brązowy medalistka igrzysk paraolimpijskich z Londynu Łukasz Mamczarz chciał odczarować czwarte miejsce z igrzysk w Rio de Janeiro i był na dobrej ku temu drodze. Od wysokości 1,69 m zaczynając, a na 1,80 m kończąc, wszystko szło zgodnie planem i próby zaliczał czysto technicznie za pierwszym podejściem. Problemy pojawiły się, gdy poprzeczka została zawieszona na 1,83 m, a to z kolei oznaczało atak na nowy rekord Europy. Polak strącił tę wysokość trzykrotnie i podobnie jak w Brazylii w finale grup T42/T63 wylądował tuż za podium igrzysk. Mistrzem paraolimpijskim został Amerykanin Sam Grewe, który zakończył konkurs z rezultatem 1,88 m. Srebro i brąz powędrowały do Hindusów, Mariyappana Thangavelu (1,86 m) oraz Sharada Kumara (1,83 m).

Jeromin tuż za podium na setkę

Na czwartym miejscu na metę finału 100 metrów (T47) przybiegła Alicja Jeromin, która w eliminacjach wynikiem 12,19 s pobiła rekord Europy. Polka broniła w Tokio srebrnego medalu, po który sięgnęła na ostatnich igrzyskach. Z informacji, jakie trener Jacek Szczygieł przekazał Robertowi Szajowi, prezesowi Polskiej Fundacji Paraolimpijskiej, wynika, że 36-latka albo poślizgnęła się na starcie, albo też spóźniła wyjście z bloków. Polka stoczyła zaciętą walkę o brąz z Amerykanką Deją Young – od ósmego paraolimpijskiego krążka dzieliła ją ostatecznie… jedna setna sekundy. Po przekroczeniu mety zalała się łzami. Czas 12,22 s to drugi najlepszy wynik w karierze Jeromin, która podrażniona tak minimalną porażką swojej szansy zmuszona będzie teraz poszukać na 200 metrów. Paraolimpijskie mistrzostwo zgarnęła Wenezuelka Lisbeli Marina Vera Andrade, która na finiszu uzyskała identyczny rezultat (11,97 s) jak druga z Amerykanek Brittni Mason. Aktualna rekordzistka świata przegrała tytuł różnicą jednej tysięcznej sekundy.

Zobacz:  Piłka jest dla wszystkich. Najmłodsi pasjonaci amp futbolu zagrali w Warszawie
Fot. Adam Nurkiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska

Franieczek na piątkę na 400 metrów

Udany debiut na igrzyskach w Tokio zanotowała Justyna Franieczek, która w finale 400 metrów (T20) wywalczyła piątą lokatę. 32-latka na metę wpadła z czasem 59,14 s, który jest zaledwie pięć setnych sekundy słabszy od jej życiówki. Paraolimpijski tytuł obroniła Amerykanka Brenna Clark, która wynikiem 55,18 s poprawiła aż o 0,81 s swój dotychczasowy rekord globu. Równo sekundę po niej z nowym rekordem Starego Kontynentu finiszowała Ukrainka Julia Szuliar. Brąz ostatecznie dla Brazylijki Jardenii Felix Barbosa da Silva (57,43 s).

Trener-Wierciak piąta w skoku w dal

Poziom w grupie startowej Anny Trener-Wierciak jest kosmiczny (T38). Aby móc realnie myśleć o podium w skoku w dal, trzeba ustabilizować się na poziomie pięciu metrów. Rekord świata w tej konkurencji należy do Luki Ekler, która dwukrotnie w karierze skakała 5,51 m. 22-letnia Węgierka od 2018 roku, kiedy oficjalnie zadebiutowała na międzynarodowej arenie, nie przegrała żadnych ważnych zawodów. Jako liderka tegorocznych list światowych stała się w Tokio główną faworytką do paraolimpijskiego złota. W dzisiejszym konkursie, do którego przystąpiło sześć zawodniczek, dwukrotnie rozprawiała się ze swoim rekordem. Po raz pierwszy w serii otwierającej konkurs, w której uzyskała 5,60 m, a następnie w trzeciej kolejce, w której dołożyła jeszcze trzy centymetry. Jej przewaga nad drugą w finale Margaritą Gonczarową z Rosyjskiego Komitetu Paraolimpijskiego wyniosła 31 cm. Trzecia z wynikiem 4,93 m była Brytyjka Olivia Breen, a na piątej lokacie znalazła się ostatecznie będąca brązową medalistką poprzednich igrzysk Trener-Wierciak, która miała dziś mierzone dwie próby. W pierwszej osiągnęła odległość 4,22 m, a w ostatniej szóstej poprawiła się na 4,33 m.

Fot. Adam Nurkiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska

Sochal zamyka stawkę w kuli

Dziewięciu zawodników biło się o podium w finale pchnięcia kulą (F32). Maciej Sochal był zdecydowanie daleki od życiowych rekordów. W najlepszej próbie polski miotacz uzyskał zaledwie 8,51 m i zamknął konkursową stawkę. Doskonały występ ma za sobą Chińczyk Li Liu, który do złota w rzucie maczugą dziś dołożył kolejny tytuł. 35-latek poprawił o blisko metr swój rekord globu, drugie złoto w Tokio przypieczętował ostatecznie wynikiem 12,97 m. Wicemistrzem paraolimpijskim z nowym rekordem Europy został Aleksiej Czurkin z Rosyjskiego Komitetu Paraolimpijskiego (11,31 m), a po brązowy kruszec sięgnął reprezentujący Oman Mohammed Al. Mashaykhi (10,84 m).

————

Paulina Królak/Polska Fundacja Paraolimpijska
Fot. główne: Adam Nurkiewicz/Polska Fundacja Paraolimpijska

Copyright PARASPORTOWCY.PL 2017

error: Nasze materiały chronione są prawem autorskim! Kopiowanie ich i rozpowszechnianie bez zgody autora zabronione! - paraSPORTOWCY.PL