Katarzyna Kozikowska tuż za podium igrzysk w Tokio. 27-letnia kajakarka Startu Wrocław w paraolimpijskim debiucie wywalczyła czwartą lokatę w finale kajakowych jedynek KL3. Do brązowego medalu zabrakło niespełna 0,4 s.
Przez niemal dekadę Katarzyna Kozikowska praktycznie nie rozstawała się z czepkiem oraz kąpielowym strojem. Po wielu godzinach spędzonych w basenie potrzebowała bodźca, który wprowadziłby nową jakość do jej codziennych treningów. Postawiła wszystko na jedną kartę i zamieniła basen na otwarte wody. Choć od podjęcia przez nią tej decyzji minęły dopiero cztery lata, to jako złota i dwukrotnie brązowa medalistka mistrzostw Europy w kajakarstwie z ręką na sercu może przyznać, że okazała się ona strzałem w dziesiątkę.
Miała zaledwie trzynaście lat, gdy w wyniku choroby nowotworowej straciła prawą nogę. Bardziej niż amputacją przejmowała się wówczas utratą swoich pięknych, długich włosów. Kilkukrotnie z powodu ich braku doświadczyła przykrości. Po opuszczeniu szpitalnych murów nie mogła liczyć na taryfę ulgową. Rodzice już na powitanie oznajmili, że musi zacząć chodzić o kulach, bo wózka w domu nie będzie. Na nowo uczyła się chodzić i samodzielnie szukać ułatwień w problemach życia codziennego. Pływanie, które początkowo stanowiło narzędzie służące rehabilitacji, z czasem przerodziło się w jej wielką pasję.
Wkrótce doczekała się powołania do kadry narodowej i regularnie zaczęła wyjeżdżać na zawody, również te międzynarodowe. W domu coraz częściej bywała gościem. – W pływaniu nie zawsze przychodziły takie wyniki, jakich bym oczekiwała. Dwukrotnie walczyłam o wyjazd na igrzyska (2012 i 2016 – przyp. red.), za każdym razem jednak bezskutecznie. W obu przypadkach do wypełnienia limitu brakowało mi około dwóch sekund – tłumaczyła. W tej sytuacji zmiana dyscypliny pozostawała już tylko kwestią czasu.
Do zmiany specjalizacji namówił ją w 2017 roku Jakub Tokarz, mistrz paraolimpijski w kajakarstwie z Rio de Janeiro, a prywatnie jej klubowy kolega. Chętnie przystała na jego propozycję. – Na „dzień dobry” trzy razy wpadłam do wody, byłam cała mokra, woda wylewała mi się z butów. Nie zamierzałam jednak tak szybko się poddać i za każdym razem, gdy tylko lądowałam w wodzie, z powrotem wracałam do łodzi – tak wspomina swoje początki z kajakarstwem. W ekspresowym tempie nadrobiła techniczne zaległości, urywając kolejne sekundy z życiowych rekordów.
Eksperci przecierali oczy ze zdumienia, gdy po zaledwie kilkunastu miesiącach treningów pod okiem trenera Dawida Nowackiego stanęła na najniższym stopniu podium mistrzostw Europy. Najszczęśliwszy jak dotąd okazał się dla niej rok 2019. Najpierw w Poznaniu popłynęła po tytuł mistrzyni kontynentu. Wtedy też wyszła za mąż, obroniła pracę magisterską i dostała się na studia doktoranckie. Na mistrzostwach świata w Szeged była piąta, a to oznaczało upragniony bilet do Tokio. – Marzenia się nie spełniają same, trzeba im trochę pomóc – pisała po jednym z najlepszych w swojej karierze wyścigów.
Ta torze regatowym Sea Forest Waterway w Tokio Katarzyna Kozikowska osiągnęła swój największy sportowy sukces, a przecież wciąż znajduje się dopiero na początku drogi w nowej dyscyplinie. W finale A jedynek KL3 dystans 200 metrów Polka przepłynęła z czasem 52,264 s i zajęła czwarte miejsce. Do brązowego krążka, po który sięgnęła ostatecznie Niemka Felicia Laberer, zabrakło naszej reprezentantce 0,396 s. Mistrzynią paraolimpijską została aktualna mistrzyni świata Laura Sugar. Brytyjka startowała dziś w zupełnie innej lidze – zdeklasowała konkurencję i jako jedyna złamała granicę 50 sekund (49,582 s). Druga na finiszu Francuzka Nelia Barbosa straciła do niej 1,976 s.
Pierwsze miejsce w finale B, a w ogólnej klasyfikacji dziewiąte, wywalczyła w KL2 Kamila Kubas, która wpadła na finisz z czasem 57,822 s. 38-letnia zawodniczka Startu Zielona Góra ma już za sobą niezapomniany paraolimpijski występ w Rio de Janeiro, gdzie w rywalizacji w grupie KL1 popłynęła po brąz. Można przypuszczać, że w Tokio również byłaby w grze o podium, gdyby w 2018 roku w mocno kontrowersyjnych okolicznościach nie została przeniesiona do wyższej, a tym samym silniejszej kategorii KL2. Kamila od wypadku, wskutek którego doznała uszkodzenia rdzenia kręgowego, porusza się na wózku i nawiązanie wyrównanej walki z zawodniczkami po amputacji kończyn jest niezwykle trudne. Pomimo krzywdzącej decyzji klasyfikatorów kajakarka z Małomic nie odeszła od sportu. Zacisnęła zęby i udowodniła sobie oraz wszystkim niedowiarkom, że jest w stanie zawalczyć o wyjazd na drugie w życiu igrzyska. Złoty i srebrny krążek w tej kategorii zgarnęły dwie Brytyjki, Charlotte Henshaw i Emma Wiggs, a podium uzupełniła Węgierka Katalin Varga.
————
Paulina Królak/Polska Fundacja Paraolimpijska
Fot. Bartek Syta/Polska Fundacja Paraolimpijska