Cztery krążki zgromadzili na swoim koncie biało-czerwoni, którzy w miniony weekend rywalizowali w Montrealu w Pucharze Świata w szermierce na wózkach. Brąz za trzecie miejsce w turnieju męskiego floretu (kat. A) odebrał Michał Nalewajek. W ślady swojego kolegi z reprezentacji poszli również Norbert Całka (kat. A) oraz Grzegorz Lewonowski (kat. B), którzy stanęli na najniższym stopniu podium w szpadzie. Trójka ta mająca już po medalu w indywidualnych turniejach połączyła swoje siły na drużynowe zmagania szpadzistów. Efekt? Zwycięstwo w finale nad Francuzami i złoty medal!
Do Montrealu wyleciała trzyosobowa polska reprezentacja. Pierwszego dnia do rozdania były po dwa komplety krążków we florecie mężczyzn oraz szpadzie kobiet (kat. A i B). Jedynym naszym reprezentantem, który w piątek pojawił się na szermierczej planszy, był Michał Nalewajek. 25-latek w inaugurujących nowy sezon startowy zawodach Pucharu Świata wraz z Jackiem Gaworskim, Dariuszem Penderem i Rafałem Ziomkiem odebrał w Eger złoto za triumf w drużynowym turnieju floretu. Trzy tygodnie później w Pizie, gdzie odbyła się druga odsłona pucharowej rywalizacji, w tej samej broni indywidualnie sięgnął po brąz. W piątek Nalewajek zdołał powtórzyć ten wyczyn, a zapowiedzią pięknie rozpoczynającego się dla biało-czerwonych weekendu w Montrealu były udane dla niego eliminacje, które z kompletem pięciu zwycięstw w gronie 17 startujących zakończył na pierwszym miejscu. Dzięki temu w 1/16 finału mógł pozwolić sobie na odpoczynek. W walce o najlepszą ósemkę przeciwnikiem Nalewajka okazał się Japończyk Kiyoharu Nakagawa, który zdołał mu zadać zaledwie trzy celne trafienia przy piętnastu po stronie Polaka. Przepustkę do półfinału dało naszemu reprezentantowi zwycięstwo stosunkiem 15:8 nad rodakiem Nakagawy, Naokim Yasu. W nim na Polaka czekał już Francuz Damien Tokatlian, który w turnieju głównym rozstawiony został z numerem czwartym. Nalewajek, choć dwoił się i troił, to nie był w stanie znaleźć recepty na świetnie dysponowanego reprezentanta Trójkolorowych, ulegając mu ostatecznie 7:15. Drugi wczorajszy finalista wyłoniony został z pojedynku pomiędzy Japończykiem Shintaro Kano a Koreańczykiem Jae Hoon Sim. Potyczka ta od samego początku przebiegała pod dyktando Kano, który dość szybko zapisał na swoim koncie piętnaście punktów, samemu tracąc ich jedynie sześć. Finałowe starcie pomiędzy Francuzem Tokatlianem a Japończykiem Kano również miało jednostronny przebieg. Złoty medal zgarnął Tokatlian, który zwycięstwo przypieczętował wynikiem 15:6.
Kolejny dzień, w którym tym razem na planszę wyszli panowie rywalizujący indywidualnie w szpadzie oraz panie toczące boje o medale we florecie oraz drużynowo w szabli, również przyniósł biało-czerwonym medale, w dodatku dwa brązowe. Bardzo dobrze w eliminacjach męskiej szpady kategorii A wypadli Michał Nalewajek oraz Norbert Całka, zajmujący w nich odpowiednio pierwsze i trzecie miejsce. Obaj tym samym w pierwszej rundzie mieli wolne losy i swoje zmagania rozpoczęli od 1/8 finału. Jako pierwszy z turniejem pożegnał się 25-letni Nalewajek, który po niezwykle zaciętym pojedynku wygrał różnicą dwóch trafień (15:13) z Brytyjczykiem Oscarem Woolnoughem, po czym kilka chwil później zmuszony był uznać wyższość późniejszego triumfatora w tej specjalności, Koreańczyka Jae Hoon Sima. Nalewajek w starciu z Koreańczykiem pozostawał bezsilny, uległ mu wyraźnie 5:15 i w stawce 23 startujących zawodników ostatecznie uplasował się na piątej pozycji. Lepiej spisał się natomiast Całka, który zatrzymany został w półfinale przez Francuza Roberta Citerne (12:15). Drugi z naszych szermierzy w 1/8 finału pokonał 15:8 Malezyjczyka Krisana Sriujuna, a w ćwierćfinałowym startu z reprezentantem Trójkolorowych Gaetanem Charlotem oddał rywalowi dziewięć punktów. Tym samym Całka oraz Brytyjczyk Oliver Lam Watson ex aequo uplasowali się na trzecim miejscu, a zwycięstwo odniósł wspomniany już wcześniej Koreańczyk Sim, który przy stanie 14:14 zadał Francuzowi Citerne najważniejsze, piętnaste trafienie.
Po drugi brązowy krążek dla Polski późnym sobotnim wieczorem sięgnął Grzegorz Lewonowski, który w eliminacjach szpady kategorii B w gronie 15 startujących uplasował się na czwartej pozycji. Pierwsze dwie pucharowe potyczki naszego reprezentanta zakończyły się korzystnym dla niego wynikiem – 15:7. W 1/8 finału takim właśnie stosunkiem punktowym Lewonowski pokonał Japończyka Futoshi Wakimura, rundę później wyższość Polaka zmuszony był uznać zawodnik gospodarzy, Pierre Mainville. W nienależącym do najłatwiejszych półfinale górą okazał się z kolei Francuz Yohan Peter, który pokonał Lewonowskiego 15:12. Będący na fali reprezentant Trójkolorowych w najważniejszym sobotnim pojedynku w regulaminowym czasie rozprawił się 12:10 z Brazylijczykiem Jovanem Guissonem, zasłużenie sięgając po złoto. Stawkę na najniższym stopniu podium uzupełnił pochodzący z Korei Południowej Gi Hong Kim.
Niedziela nie przyniosła biało-czerwonym krążka w indywidualnych zmaganiach, w ramach których przeprowadzona została rywalizacja w szabli kobiet i mężczyzn w obu kategoriach. Norbert Całka, będący jedynym naszym reprezentantem w tej specjalności, swój turniejowy występ zakończył na ćwierćfinale. Zwycięstwo 15:12 nad pochodzącym z Tajlandii Chaichanem Jongjairakiem oraz porażka w kolejnej rundzie 10:15 z późniejszym finalistą Japończykiem Shintaro Kano w gronie 17 startujących przełożyły się na ósmą pozycję. Efektowne zwycięstwo w kategorii A męskiej szabli odniósł Kanadyjczyk Ryan Rousell, który rozbił w finale Kano do czterech punktów. Brązowe krążki odebrali natomiast rodak Kano, Naoki Yasu oraz Francuz Moez El Assine.
Ogromnych emocji dostarczył naszym kibicom drużynowy turniej męskiej szpady, w którym biało-czerwona ekipa w składzie Michał Nalewajek, Grzegorz Lewonowski oraz Norbert Całka pokonała w finale Francuzów, zasłużenie tym samym sięgając po złoto. Zanim jednak do tego doszło, w ćwierćfinale polskiej reprezentacji przyszło zmierzyć się z Malezyjczykami. Egzotyczni rywale robili, co mogli, by pokrzyżować naszym zawodnikom szyki, jednak bezskutecznie. Azjaci ulegli Polakom 34:45 i na pocieszenie pozostała im walka o lokaty 5-8. W półfinale doszło do starcia z reprezentacją Tajlandii. W potyczce tej biało-czerwoni już na początku wypracowali sobie przewagę. Choć momentami na planszy bywało naprawdę gorąco, zwłaszcza gdy rywale zbliżyli się na jeden punkt, to polskie trio prowadzenia nie oddało do samego końca. Biało-czerwoni pokonali Tajlandię 45:36 i myślami byli już w finale, w którym czekali na nich wspomniani wcześniej Trójkolorowi. Fortuna i tym razem sprzyjała Polakom zmuszonym po pierwszych dwóch rundach gonić wynik. Od remisowego stanu 25:25 po piątym z dziewięciu pojedynków biało-czerwoni zbudowali kilkupunktową zaliczkę, kończąc ostatecznie spotkanie wynikiem 45:42.
————
Fot.: Materiały prasowe programu „SuperLudzie”.